×

Na portalu związanym z pracą zapytano o to, czy asystentka „dobrze się bzyka”. W sieci zawrzało

Serwis LinkedIn to jeden z najbardziej znanych serwisów na świecie, zajmujących się nawiązywaniem biznesowych relacji. Jest ceniony w świecie pracodawców i pracowników i coraz większą popularnością cieszy się także w Polsce.

Wydaje się jednak, że nie wszyscy wiedzą, jak poprawnie z niego korzystać… Na portalu pracodawca umieścił ogłoszenie z informacją, że poleca asystentkę, z której musi zrezygnować. Od razu pojawił się seksistowski komentarz, który wzbudził zainteresowanie. Olivia Drost, która jest dziennikarką, upubliczniała post, który i tak zresztą był w trybie publicznym i każdy ma do niego dostęp.

Szokująca konwersacja

Dalej było jeszcze ciekawiej…

Okazało się, że inni mężczyźni myślą podobnie

Co gorsze?

Tak naprawdę porusza całość – nie tylko wulgarna odzywka, ale samo ogłoszenie. Jak mogło dojść do tego, że XXI wieku pojawiają się takie oferty w Internecie? Już sam fakt, że ktoś kogoś 'odda’ jest mocno niepokojący, ale jeszcze bardziej szokuje pytanie o to, czy ktoś dobrze się 'bzyka’. W jakim świecie my żyjemy? Olivia Drost, która jest dziennikarką, bardzo szybko na to zareagowała:

Obrzydliwie seksistowski i znieważający nie tylko tę studentkę, ale kobiety ogółem, komentarz. Dlaczego pod postem zareagowała tylko jedna osoba?! Czy wyobrażacie sobie, że ktoś pyta tak o Waszą siostrę, kobietę, przyjaciółkę, mamę?

Kolejny komentarz także zaskakuje:

Ja oddam taką samą, ale z płynnym angielskim (…). I ładną”. „Nie bądźmy hipokrytami. Wiadomo, że na stanowisko asystentki nie zatrudnia się osoby o przeciętnej urodzie. Jest to dyskryminacja, ale to brudna prawda

Czy gdzieś są granice?

Stanowisko w tej sprawie zajęła także pani Klara Ufnalewska, PR Manager firmy Panasonic. To właśnie z tej placówki pochodzi mężczyzna, który dopuścił się tak wulgarnego komentarza.

Okiem asystentki

Beata nie chce zdradzać, gdzie pracowała, ale niestety przyznaje, że traktowanie w seksistowski sposób kobiet było na porządku dziennym. Wytrzymała tam tylko 3 miesiące, bo nie dawała rady z komentarzami dotyczącymi jej figury, pytań o związek i preferencje w sypialni.

Skończyłam dwa kierunki studiów, znam biegle dwa języki i byłam asystentką, która kilka razy w tygodniu musiała wysłuchiwać tekstów z seksualnym podtekstem od prezesa i jego kolegów w podeszłym wieku. Drugiego dnia założyłam sukienkę, która wyglądała skromnie i z klasą. Gdy weszłam do biura, usłyszałam od prezesa: „No pani Beatko, pod takim materiałem to musi się chować pyszne ciałko. Aż człowiekowi się głupio robi, że ma żonę w swoim wieku”. I tak było bardzo często. Notorycznie proponowano mi drinki, wakacje zagraniczne i dopytywano czy mam męża. Miałam tego dość i się zwolniłam

Czy spotkaliście się z czymś takim u siebie w pracy?

Może Cię zainteresować