Aby uratować umierające dziecko, lekarze włożyli je do foliowej torebki. Dziwny pomysł, okazał się zbawienny
Sharon Grant była w 28. tygodniu ciąży, kiedy lekarze przekazali jej bardzo złe wieści… Okazało się, że dziecko znajdujące się w jej łonie, przestało rosnąć. Aby uratować zagrożone życie dziecka, podjęto decyzję o przeprowadzeniu cesarskiego cięcia.
Sprowadzenie maleństwa na świat stało się początkiem walki o jego przyszłość. Lekarze robili wszystko, aby utrzymać dziecko przy życiu. Zastosowali nawet szokującą metodę leczenia. Otóż maleńką dziewczynkę umieszczono w foliowej torbce…
Tuż po urodzeniu Pixie ważyła zaledwie pół kilograma. Choć była naprawdę maleńka, przeżyła zabieg cesarskiego cięcia. Niestety po pewnym czasie jej stan zdrowia zaczął się pogarszać, a wszystko przez spadek temperatury ciała.
Lekarze wiedzieli, że muszą działać bardzo szybko. Założyli dziecku na główkę czapkę i włożyli je do woreczka, po czym szybko udali się na oddział intensywnej terapii. Sharon była zszokowana metodą leczenia, postanowiła jednak nie interweniować, w końcu chodziło o życie jej córki.
„To był zupełny przypadek, że umieścili ją w woreczku z Tesco – musieli wykorzystać to, co akurat znajdowało się na sali operacyjnej. Worek pełnił funkcję szklarni” – relacjonuje mama Pixie.
Dzięki szokującej metodzie leczenia, udało się uratować życie dziecka. Niestety, Pixie pierwsze 3 miesiące życia musiała spędzić w inkubatorze.
Po 5 miesiącach w szpitalu, dziewczynka w końcu mogła zamieszkać ze swoimi rodzicami. Choć Pixie jest mniejsza od swoich rówieśników, Sharon i Edward wierzą, że ich maleństwo przezwycięży wszystkie przeszkody i będzie mogło normalnie żyć.
Jeśli poruszyła Cię historia Pixie, podziel się nią ze swoimi znajomymi!