Udostępnij na FB
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że mała Clara Ray z Nowego Jorku to normalna dziewczynka, która po razy pierwszy widzi śnieg. Jest zaciekawiona i robi to na niej ogromne wrażenie. Niestety dla jej mamy, Johanny Morton, to cud, że Clara w ogóle żyje. Kobieta nie miała nawet pewności, czy kiedykolwiek doczeka z córką takiego momentu…
Dramat rodziny rozpoczął się 23 grudnia 2015 roku. Johanna była w 12. tygodniu ciąży. Do tego czasu czuła się dobrze.
Niestety podczas rutynowego badania lekarz odkrywa, że coś niepokojącego dzieje się z serduszkiem dziecka.
Odwrócił się wówczas do przyszłej mamy i powiedział, że jej dziecko może przyjść na świat martwe...
Johanna była załamana, ale chciała przeżyć cały okres ciąży do samego rozwiązania.
Według lekarzy z dnia na dzień serduszko dziewczynki biło coraz słabiej...
Nie przyjmowaliśmy w ogóle do siebie tego, że nasze dziecko urodzi się martwe. Przygotowałam się na poród tak jak każda matka. Mieliśmy nadzieję, że nasza córka przeżyje. Zdecydowaliśmy się przygotować dla niej pokój i nie odwołaliśmy przyjęcia na jej cześć. W Święta Bożego Narodzenia marzyłam o tym, aby mój kochany Aniołeczek mógł doświadczyć tej magii i zobaczyć śnieg. Mimo, że starali się wierzyć w to, że wszystko się ułoży i tak każdy dzień był dla nich przepełniony strachem.
14 czerwca na świat przychodzi Clara Ray i... żyje!
Choć rodzice cieszyli się ogromnie z tego, że ich Maleństwo żyje, doświadczyli kolejnego wstrząsu. Clara sześć dni po urodzeniu musiała przejść operację na otwartym sercu.
I choć na samym początku ciąży lekarze nie wierzyli, że dziewczynka w ogóle zniesie poród, 21 czerwca mogła w końcu razem z rodzicami wrócić do domu. Od tego czasu była pięć razy w szpitalu, ale jest uroczą wojowniczką, która nie ma zamiaru się poddać.
Johannie od razu przypomina się okres ciąży, kiedy patrząc z nadzieją przez okno, obserwowała śnieg i błagała o to, aby jej córeczka też mogła go zobaczyć. Udało się!
Razem z nami Clara ogląda mroźną scenerię. Nie potrafię opisać tego, jak radowało się moje serce, gdy patrzyłam na jej najsłodszy na świecie uśmiech.
Nadzieja zawsze umiera ostatnia i zawsze powinniśmy o tym pamiętać i nigdy nie rezygnować…
Udostępnij na FB