×

Zamordował Ingę, a ciało porzucił na przystanku zaledwie 150 metrów od domu jej koleżanki

26 lat minęło od tej niewyobrażalnej zbrodni, ale miasteczko Żagań do dziś mówi o tym, co się stało na przystanku PKS. Tym bardziej historia wywołuje emocje, ponieważ po dziś dzień nie znaleziono brutalnego sprawcy.

8 września zgwałcono i zamordowano kobietę, a jej nagie ciało porzucone w wiacie

Najgorsze w tej zbrodni jest to, że wiadomo, jak mężczyzna wygląda, ale nikomu nie udało się go do tej pory uchwycić… Zacznijmy jednak od samego początku. Przyjechał pociągiem relacji Warszawa – Żagań i to, co udało się ustalić, to fakt, że na pewno nie był tutejszy, ponieważ kasjerka z dworca go nie kojarzyła. Do tego przekazał na przechowanie bardzo duży bagaż. Poprosił, aby na niego szczególnie mocno zwracano uwagę, ponieważ w środku miał znajdować się telewizor. Wpadł w oko tutejszym ludziom, ponieważ w jednym uchu miał kolczyk. Zaraz po tym, swoje kroki skierował do baru. Była godzina 10. Na miejscu nie było nikogo poza nim i barmanką. Dopiero później to miejsce przyciągało do siebie podejrzany element.

Wydawało się, że jest zainteresowany barmanką o imieniu Inga. Zamówił piwo, a po chwili dodał, że brakuje mu także trochę ciepła i rozmowy

Wyznał, że jest przejazdem i liczy na to, że miło spędzi czas. W czasie, gdy wywiązała się rozmowa, zaczął opowiadać o tym, że kupił tira we Francji i że ma głowę do interesów. Chwalił się majątkiem, ale po chwili zaczął zwierzać się z tego, że w czasie katastrofy lotniczej zginęła jego żona. Miał zostać sam z córką na tym łez padole. Najwidoczniej Inga musiała w to uwierzyć, ponieważ kontynuowała z nim rozmowę.

Około godziny 13 w lokalu pojawiła się druga barmanka, Dorota. Wówczas podróżnik zaproponował alkohol do picia i we trójkę zaczęli go sączyć. Jego otwartość bardzo szybko sprawiła, że kobiety mu zaufały na tyle, że około 14 Dorota wyszła z mężczyzną do restauracji, która znajdowała się w bliskim położeniu baru. Zjedli obiad, a jedno danie wzięli na wynos dla Ingi.

Na miejscu, gdy się pojawili, przy barze siedział pan Zbysio – adorator Ingi. Z nim także mężczyzna złapał bardzo szybko kontakt. Po chwili obaj wychodzą z baru i kierują się na stację PKP, z której mężczyzna zabiera dużą torbę. Wracają do baru, torba ląduje na blacie i morderca zwraca się do Ingi: „To dla Ciebie”. W środku faktycznie znajdował się telewizor. Kobieta nie chciała przyjąć takiego prezentu, ale zgodziła się po namowach. Wylądował pod blatem, aby nikt się nim nie zainteresował.

Dochodzi 22 i Dorota, Inga oaz nieznajomy opuszczają bar. Mężczyzna cały dzień przebywał w towarzystwie kobiet. Swoje kroki kierują do innego baru, w którym spożywają alkohol. Są dość mocno wstawieni i koło godziny 2 opuszczają lokal. Idą do Bożnowa, wsi przylegającej do Żagania. Po drodze najpierw jest dom Doroty, dlatego to ją jako pierwszą odprowadzają. Po chwili nieznajomy zostaje sam na sam z Ingą.

Inga zostaje odnaleziona zaledwie po 4 godzinach od wyjścia z baru w wiacie przystanku autobusowego

Leokadia M miała jechać pierwszym autobusem z Bożnowa i chciała na niego poczekać na przystanku. Weszła do środka i już po chwili wybiegła z niego, krzycząc: „Ludzie, ludzie, zamordowali!”.

W środku znajdowały się nagie zwłoki kobiety. Miejsce, w którym ją znaleziono znajduje się zaledwie 150 metrów od domu Doroty, do którego została odprowadzona przez mordercę i Ingę. Gdyby tylko wiedziała… Najwyraźniej musiał tuż po tym, gdy Dorota weszła do domu, zaatakować Ingę. Chciał odbyć z nią stosunek, ale kobieta najprawdopodobniej nie miała na to ochoty. Wtedy mężczyzna zaczął być agresywny i nie mógł znieść odmowy. Bił i kopał ją, zdarł z niej odzież. Później odebrał jej życie i zbiegł, nigdy nie będąc ujęty. Do dziś nie udało się go uchwycić.

Na szeroką skalę dążono do tego, aby złapać mordercę. Policja była pewna, że uda się go złapać, chociażby z takiego powodu, że wszędzie zostawiał masę swoich śladów i wiele osób go widziało. Niestety to wszystko, co o sobie mówił, najprawdopodobniej było kłamstwem, a ślady, które zostawił w barze 26 lat temu, wówczas niewiele mogły wnieść do spraw.

Upubliczniono jego wizerunek, opowiedziano szczegółowo cały dzień, a i tak mordercy nie znaleziono…

Może Cię zainteresować