Przez ciężką chorobę 5-latka nie mogła pojechać do Laponii. Mama jej to wynagrodziła
Najbardziej boli, gdy ukochane dziecko choruje. Gdy wiesz, że cierpi i nie możesz mu pomóc. Gdy jego dni są policzone, a zegar nieubłaganie tyka…
Pięcioletnia Erin Sadler przebywa w hospicjum. Każdy dzień jest dla niej walką o życie. Ma chore nerki, wątrobę, a jej serce wymaga operacji. Jej stan jest bardzo ciężki, dlatego nie mogła skorzystać z wycieczki, którą otrzymały dzieci w hospicjum, w którym przebywa. Maluchy wybrały się do Laponii poznać świętego Mikołaja, ale Erin musiała zostać w hospicjum.
Wtedy jej mama, 40-letnia Helen Sadler, uznała, że nie może tak tego zostawić i musi zrobić coś, co jej córka będzie ciepło wspominać. W końcu to magiczny czas Świąt!
Dziewczynka na początku była rozczarowana i nie kryła łez, ponieważ chciała tak samo jak inne dzieci z jej hospicjum przeżyć przygodę
Helen pękało serce na widok smutnej córki, dlatego zaczęła budowę zimowego miasteczka. Poświęcała się temu zadaniu bez reszty, bo pragnęła zrekompensować dziecku to, że nigdzie nie pojechało i że choroba ją paraliżuje…
Budowa Laponii w hospicjum nie była prosta. Helen zajęło to kilka tygodni, nie mając dużego budżetu i niewiele osób do pomocy
Do tego, aby stworzyć zimowy świat użyła wielu rzeczy, które nadawały się do śmieci, ale umiejętnie je wykorzystała – wśród nich były opakowania po lekach i po strzykawkach
Historia Helen i jej 5-letniej córeczki szybko trafiła do sieci. Internauci wspierali mamę i nie mogli doczekać się reakcji Erin na zimowy świat
Pod koniec byłam już trochę zmęczona i bałam się, że nie zdążę, ale gdy w końcu doszłam do końca, byłam z siebie dumna. Erin spojrzała na moją pracę i powiedziała, że zrobiłam naprawdę dobrą robotę!