Ceny paliw znów rosną. Spełnia się czarny scenarusz

    Daniel Obajtek, były prezes Orlenu, skomentował obecne ceny paliw
    Daniel Obajtek, były prezes Orlenu, skomentował obecne ceny paliw
    Źródło zdjęć: © EAST_NEWS | NewsLubuski

    21.02.2024 15:33

    Zalogowani mogą więcej

    Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

    "A miało być tak pięknie..." - tak o sytuacji napisał Daniel Obajtek na platformie X, dołączając zdjęcie stacji paliwowej Orlenu. Jako e-petrol.pl w rozmowie z money.pl sugeruje, że przyczyną wzrostu cen na stacjach powinniśmy szukać poza granicami Polski. To, co było czarnym scenariuszem dla portfeli kierowców, staje się coraz bardziej realne.

    Na razie nie wiadomo, kiedy i gdzie zostało zrobione zdjęcie cen na stacji Orlenu, które opublikowano na platformie X przez byłego prezesa Orlenu, Daniela Obajtka. Na zdjęciu możemy zauważyć, że litr benzyny 95 jest sprzedawany za 6,73 zł, 98 - 7,28 zł, oleju napędowego - 6,93 zł, diesla lepszej jakości - 7,16 zł, a gazu LPG - 3,06 zł.

    Post Obajtka, który odszedł ze stanowiska po zmianie rządu w Polsce, może mieć polityczne konotacje. Było to prawdopodobnie odniesienie do obietnic wyborczych obecnej rządzącej koalicji, która obiecywała obniżenie cen.

    Warto przypomnieć, że przed wyborami głośno mówiło się o cenach paliwa w Polsce. Jako pierwsi informowaliśmy, że na "anomalię" zwrócili uwagę analitycy banku Goldman Sachs.

    Podczas gdy na Słowacji, w Czechach i na Węgrzech ceny paliw rosły latem wraz ze wzrostem cen ropy naftowej, w Polsce obserwowaliśmy spadek cen. Ta sytuacja doprowadziła do rozkwitu turystyki paliwowej. Nasi sąsiedzi często woleli tankować w naszym kraju. Skutki tego szybko się pokazały. Internet został zasypywany zdjęciami z informacją o "awarii" dystrybutorów na stacjach Orlenu w rozmaitych rejonach kraju.

    Dowiedzieliśmy przy końcu stycznia, że Prokuratura Okręgowa w Płocku rozpoczęła dochodzenie w sprawie "anomalii" w cenach paliw.

    Niezależnie od tego, czy motywacja Obajtka była polityczna czy nie, jego post to kolejny dowód na to, że ceny paliw w Polsce są na wyższym poziomie, co potwierdzają niezależni eksperci. Według dr. Jakuba Boguckiego, analityka e-petrol.pl, nie ma to jednak wiele związku z krajową sytuacją polityczną.

    Tankowanie najdroższe od dwóch miesięcy

    Jak zauważa ekspert na początku, ceny podane przez Obajtka są znacznie wyższe od ogólnopolskiej średniej z poprzedniego tygodnia. Jednak to nie oznacza, że nie ma takich cen gdzieś w kraju. Możemy znaleźć stacje z dzielącymi się cenami.

    - W ubiegłym tygodniu na Pomorzu Zachodnim, tankowałem benzynę 95 za 5,95 zł na jednej stacji, a na innej za 7,15 zł - przyznał dr Bogucki w rozmowie z money.pl. Niemniej jednak, trend wzrostowy jest niezaprzeczalny.

    E-petrol.pl ogłosił w poprzednim tygodniu, że "w połowie lutego tempo wzrostu cen paliw na stacjach przyspieszyło i tankowanie jest najdroższe od ponad dwóch miesięcy". Ekspert anaityki banku Goldman Sachs nie widzi jednak związku między tym a krajową sytuacją polityczną.

    - W Polsce nic sie nie zmieniło na tyle drastycznie, żebyśmy mogli mówić o jakieś poważnej zmianie na plus albo na minus. Sytuacja podatkowa w kraju jest stabilna, a to jest czynnik, którym w jakimś stopniu możemy manipulować stawkami - mówi dr Bogucki.

    Napięcia międzynarodowe a ceny paliw w Polsce

    Według eksperta e-petrol.pl, rosnące ceny paliw w Polsce są efektem sytuacji na międzynarodowym rynku ropy naftowej oraz rynku kontraktów terminowych paliw, co ma bezpośredni wpływ na ceny hurtowe w Polsce.

    - Teraz ropa jest sprzedawana za 83,5 dol. za baryłkę, a rozpoczynaliśmy rok z cenami w zakresie 76-78 dol. To daje pewne wyobrażenie o zmianach na stacjach. - mówi dr Bogucki. Dodaje, że stawki kontraktów terminowych dla oleju napędowego, które wpływają na ceny, wzrosły od początku roku o około 13 proc.

    Co się za tym kryje? Ekspert twierdzi, że jest to reakcja na konflikt na Bliskim Wschodzie między Izraelem a Hamasem w Palestynie, ale takze na skutki zakłoceń na Morzu Czerwonym. Chodzi tu o ataki Huti ze Jemenu na statki handlowe przeprawiające się przez to morze, co sprawia, że wielu armatorów wolą unikać szlaku przez Kanał Sueski, co powoduje wydłużenie tras.

    - Choć nie chodzi tutaj o zmniejszanie produkcji ropy naftowej, ryzyko zmian w transporcie czy zakłócenia w relacjach regionalnych powodują, że cena ropy zawiera premię za ryzyko. Myślę, że już wpływa to na ceny detaliczne i hurtowe w Polsce - dodaje analityk rynku paliw.

    Skutki omijania szlaku przez Morze Czerwone
    Skutki omijania szlaku przez Morze Czerwone© Veson Nautical, BBC | Money.pl

    "Dane z platformy IMF PortWatch pokazuja, że na początku 2024 r. przez Morze Czerwone przepływało dziennie o prawie połowę mniej tankowców niż rok wcześniej" - pisze Polski Instytut Spraw Międzynarodowych.

    Dokładne dane o średnich cenach na stacjach paliw w Polsce w tym tygodniu e-petrol.pl poda we wtorek po południu. W ostatni piątek przewidywano, że zakresy cen dla różnych gatunków paliw będą wynosić: 6,39-6,51 zł za litr benzyny 95-oktanowej, 6,63-6,75 zł za litr oleju napędowego, a także 2,87-2,94 zł za litr autogazu. Jak widać, Daniel Obajtek zlokalizował znacznie droższą stację.

    Izrael stawia ultimatum

    Dr Bogucki nie ma optymistycznych prognoz dla kierowców. Ekspert przewiduje, że trend wzrostowy cen na polskich stacjach się utrzyma. Zważywszy na to, że nic nie wskazuje na to, że konflikt na terenie Strefy Gazy zakończy się w najbliższym czasie..

    Negocjacje pomiędzy rządem izraelskim a Hamasem, który zaatakował Izrael na początku października, doprowadzając do śmierci około 1200 osób, nie przyniosły pożądanych rezultatów. Wojna trwa, a palestyńska organizacja - jak wynika z danych BBC - przetrzymuje 130 zakładników.

    Izrael przygotowuje się do ataku na miasto Rafah, w którym obecnie przebywa około 1,5 miliona Palestyńczyków. Międzynarodowa społeczność - w tym także Stany Zjednoczone - apeluje do Tel Awiwu o zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom tego miasta. Promisy dotyczące ochrony cywilów na północy Strefy Gazy nie zostały spełnione.

    Minister obrony Benny Gantz wydał ultimatum. Oznajmił 19 lutego, że wojskoa zaatakuje Rafah (gdzie, według Izraela, mają się ukrywać rebelianci), jeśli Hamas nie uwolni zakładników przed rozpoczęciem świętego dla muzułmanów miesiąca Ramadan, który rozpoczyna się 10 marca (data co roku ulega zmianie, tak samo jak Wielkanoc w tradycji chrześcijańskiej).

    - Dla tych, którzy mówią, że cena (ofenswy - red.) jest zbyt wysoka, wyraźnie mówię: Hamas ma wybór - może się poddać, uwolnić zakładników, a mieszkańcy Gazy będą mogli obserować święto Ramadanu - powiedział Gantz, za "The Times of Israel".

    Zwiastuny eskalacji na Bliskim Wschodzie

    Po zapowiedzi izraelskiego ministra trudno oczekiwać deeskalacji w regionie. Szczególnie że nasila sie konflikt między Izraelem a Hizbollahem w Libanie. Dodają się obawy o dalszą eskalację konfliktu.

    Tel Awiw zapowiedział ogranicznie dostępu do meczetu al-Aksa na Wzgórzu Świątynnym. Świątynia, której opiekunem jest Jordania, jest trzecią co do ważności dla muzułmanów. Restrykcje zawsze prowadziły do napięć.

    Tymczasem bojownicy Huti - bez względu na ataki m. in. z USA i Wielkiej Brytanii - nie przestają strzelać do statków, które przechodzą przez Morze Czerwone. W niedzielę ostrzelali frachtowiec zarejestrowany pod banderą Belize i zarejestrowany w Wielkiej Brytanii. Doszło do eksplozji, ale załodze udało się bezpiecznie opuścić statek, według informacji od Brytyjczyków.

    Zakłócenia na trasie przez Morze Czerwone to największy problem dla Europy. Przywódcy MSZ krajów Unii Europejskiej zdecydowali w poniedziałek w Brukseli, że UE uruchomi operację morską, której celem jest przywrócenie i ochrona wolności żeglugi na Morzu Czerwonym i w Zatoce Perskiej.

    Źródło artykułu:money.pl
    Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
    Zobacz także