×

Turyści z zagranicy są zaskoczeni cenami nad Bałtykiem

Ceny nad Bałtykiem do niskich nigdy nie należały. Jak to wygląda w tym roku. Czy faktycznie jest tak drogo, jak narzekają niektórzy powracający urlopowicze?

Ceny nad Bałtykiem

Ceny nad polskim morzem do niskich nigdy nie należały. W tym roku wszyscy, którzy zdecydowali się wyjechać na urlop, obawiają się, że z powodu epidemii i związanych z nią problemów, ceny będą jeszcze wyższe.

Niewątpliwie prawdziwymi szczęściarzami mogą nazwać siebie posiadacze działek i domków letniskowych. Ten rodzaj wypoczynku jest najbezpieczniejszy i najtańszy. Jednak to nie to samo, co wakacje spędzone w nadmorskich i górskich kurortach.

Niektórzy powracający z urlopów wczasowicze narzekają na drożyznę nad BałtykiemNa dowód „wysokich cen” publikują w sieci zdjęcia paragonów. Ale czy faktycznie jest aż tak drogo?

Turyści z zagranicy są zaskoczeni

Nad Bałtyk ściągają urlopowicze z całego kraju. Jednakże zdarzają się także niecodzienni turyści. Polacy mieszkający w Niemczech są pozytywnie zaskoczeni cenami w restauracjach. Według nich, te stawki są całkowicie normalne i bardzo przystępne.

Moim zdaniem ceny nad polskim morzem nie są wysokie, są wręcz normalne.

– napisał pan Dawid, który do Władysławowa przyjechał z Duisburga. Do wpisu na #dziejesie dołączył zdjęcie paragonu na dowód swoich słów.

View post on imgur.com

Kolejny wczasowicz, pan Adam, pokazał paragon z restauracji w Łebie, gdzie na obiad poszedł z całą rodziną. Łącznie zapłacił 196 złotych. Jeżeli więc mowa o 5 osobach, to rachunek wcale nie wyniósł tak dużo.

Niestety, ale takie ceny to norma – od 28 do 40 zł za obiad z rybką w większości barów knajp. Czyli łącznie od 200 do 250 zł dla takiej rodzinki, jak się chce zjeść coś dobrego.

– napisał pan Adam na platformie #dziejesie i pokazał paragon.

 

Co na to właściciele lokali?

Według restauratorów, to nie po ich stronie leży wina za ceny. Oskarżają o nie wysokie podatki, oraz restrykcyjne limity połowowe dotyczące łowisk.

Dystrybutorzy i rybacy podwyższają ceny. To i my musimy podnosić ceny. Staramy się trzymać ceny na rozsądnym poziomie, ale my też mamy koszty, a jak coś drożej kupujemy, to musimy to drożej sprzedać.

– mówi właściciel wędzarni w Rewalu.

Natomiast pan Andrzej, właściciel popularnej smażalni w Pobierowie sądzi, że turyści nie powinni narzekać. W karcie dań zawarta jest informacja, że ceny dotyczą wagi podanej w gramach, nie zaś w kilogramach.

Niektórzy klienci menu czytają nieuważnie, zwłaszcza że w wielu lokalach ceny podaje się w przeliczeniu na 100 gramów, a inne w kilogramach. Więc gość, który zamawia porcję ryby, zazwyczaj nie wie, ile ona będzie ważyła i myśli, że zapłaci za około 100 gram. Choć uczciwie trzeba zauważyć, że niektóre lokale podają gramaturę fileta i proszą klientów o potwierdzenie wielkości porcji.

Przestańmy się oszukiwać. Nad polskim morzem nigdy tanio nie było. Nie mam żadnych złudzeń, iż wielu przedstawicieli branży gastronomicznej będzie chciało na Polakach zarobić, wykorzystując fakt, iż w tym roku raczej nie pojadą oni na egzotyczne wakacje i zostaną w kraju.

Źródła: www.o2.pl, kobieta.onet.pl, finanse.wp.pl
Fotografie: Twitter

Może Cię zainteresować