×

Żywność podrożeje jeszcze o kilkadziesiąt procent. Chleb może kosztować nawet 10 złotych

Te prognozy nie wróżą nic dobrego, a wręcz przeciwnie. Wiele wskazuje na to, że bochenek chleba już niebawem może kosztować… 8-10 złotych. Jak się okazuje, podrożeje również mięso, którego cena może wzrosnąć nawet o 30-40%. Takie podwyżki cen nie nadejdą jednak bez powodu. Wszystko przez suszę i ASF.

Polskę dotknęła klęska żywiołowa?

Do premiera i ministra rolnictwa z apelacją o ogłoszenie w Polsce stanu klęski żywiołowej trafiło specjalne pismo wystosowane przez federację rolną. Powołano się w nim na ustawę z 2002 roku definiując wspomniane wcześniej zjawisko w następujący sposób.

Katastrofa naturalna lub awaria techniczna, której skutki zagrażają życiu lub zdrowiu dużej liczby osób, mieniu…, środowisku…, a pomoc i ochrona mogą być skutecznie podjęte tylko przy zastosowaniu nadzwyczajnych środków

Na szczególną uwagę zasługuje to jedno zdanie.

Pragniemy wskazać, że liczba ofiar tej klęski jest dużo większa niż liczba zgłoszonych przypadków gospodarstw dotkniętych suszą, ponieważ wielu rolników nie składa wniosków szkodowych, nie wierząc w ich skuteczność

Taka kolej rzeczy nie może doprowadzić do niczego dobrego. Zdaniem rolników spowoduje to gigantyczne podwyżki cen żywności.

Na rezerwy nie mamy co liczyć

DGP Marcin Bustowski, przewodniczący Związku Zawodowego Rolników RP „Solidarni”, podkreśla, ze w normalnym kraju powinny być stworzone rezerwy kryzysowe i materiałowe. Jak się ma do tego nasz kraj? Według raportu NIK z 2016 roku okazuje się, że… nie mamy nic.

Ceny niektórych produktów skoczą nawet o 80 proc. Już dziś drożeją te pochodzenia zwierzęcego, ze względu na koszt produkcji pasz. Cena zbóż rośnie, a to przełoży się na ceny produktów spożywczych. Giełdowa cena pszenicy od maja do dziś wzrosła o ok. 200 zł za tonę, a to oznacza 38-proc. podwyżkę. Szacujemy, że cena bochenka chleba już niebawem sięgnie 8‒10 zł. To samo będzie z drobiem, wieprzowiną i wołowiną, która zdrożeje radykalnie, o 30‒40 proc., bijąc konsumenta po kieszeni. Pośrednicy i importerzy będą robić na tym interes, importując mięso z Ameryki Południowej, pszenicę z Ukrainy, a w tych krajach nie przestrzega się norm bezpieczeństwa żywnościowego, którym jesteśmy obwarowani przez UE w Polsce – dodaje Bustowski

Co na to Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi?

Jeszcze nie wszystkie komisje powoływane przez wojewodów do szacowania strat w gospodarstwach poszkodowanych przez suszę zakończyły prace. Rząd przygotował projekt pomocy rolnikom, ale może on być uruchomiony dopiero po zakończeniu prac komisji. Ubieganie się o inne, znane od dawna formy pomocy związane np. z umorzeniem w całości lub w części podatku rolnego albo czynszu dzierżawnego również wymaga protokołu strat. Dlatego tak ważne było jak najszybsze powoływanie komisji – mówi DGP Małgorzata Książyk, dyrektor biura prasowego resortu rolnictwa

Niekorzystna sytuacja dla rolników

W wyjątkowo niekorzystnej sytuacji są postawieni rolnicy, którzy zawarli specjalne kontraktu na dostawy płodów rolnych. W powodu panujących warunków wielu z nich nie będzie się w stanie z nich wywiązać. I choć nie mają na to większego wpływu, grożą im z tego tytułu duże kary finansowe.

Skutki suszy

Dla przykładu skutki suszy w Niemczech oszacowano na chwilę obecną na około 1,2 miliarda euro (5 miliardów złotych). W Polsce mówi się natomiast wstępnie o kwocie 1 miliarda złotych.

To katastrofa, zwłaszcza że mamy sygnały, że pszenicy brakuje, bo wyjeżdża ona za granicę, a to oznacza, że chleb nie tyle będzie droższy, ile po prostu może go nie być – mówi Marcin Bustowski

Przepaść między rolnikami, a ministrem

Zdaniem Janusza Piechocińskiego, byłego wicepremiera i ministra gospodarki z PSL, problem jest znacznie głębszy. Podkreśla, że oskarżono samorządy o to, że nie radzą sobie z szacowaniem szkód, a między rolnikami, a ministrem jest ogromna przepaść komunikacyjna. Co za tym idzie, rząd miał przespać wszystkie możliwości, by złagodzić kryzys. Teraz na interwencję jest już za późno.

W 2014 r. skala mobilizacji i zaangażowania społecznego była o wiele większa. A dziś kończy się na zapowiedziach prezesa Orlenu o zwiększonej sprzedaży soku jabłkowego. Ta władza nie rozmawia z organizacjami rolniczymi. Opowiada o narodowym holdingu spożywczym, ale to slogany, z których nic nie wynika

Może Cię zainteresować