×

Dzięki in vitro udało jej się zajść w ciążę. Później otrzymała telefon z druzgocącą wiadomością

Czasami jest tak, że niektórzy bardzo chcą mieć dziecko, ale niestety nie mogą. Ci, którzy to przeszli, opisują, że to uczucie jest nie do zniesienia i że niesamowicie trudno jest się pogodzić z taką myślą.

Do pełni szczęścia brakowało tylko jednego…

Carolyn Savage i jej mąż, Sean, mieli już troje wspaniałych dzieci, ale pragnęli jeszcze jednego. Przez kilka lat bezskutecznie walczyli o zajście w ciążę. Co miesiąc przychodziło ogromne rozczarowanie. Oboje byli już bardzo wyczerpani psychicznie. Wtedy w końcu pojawiły się 2 magiczne kreski na teście ciążowym. Niestety, szczęście tej rodziny nie trwało długo. Carolyn poroniła. Później znów sytuacja się powtórzyła.

In vitro

Para zdecydowała się na zapłodnienie in vitro. Modlitwy i wyczekiwanie dały wspaniały efekt. Wszystko zakończyło się sukcesem. Pewnego dnia zadzwonił jednak telefon, którego ani kobieta, ani jej mąż się nie spodziewali. Po drugiej stronie słuchawki znajdował się lekarz, który przyznał, że w czasie wykonywania zabiegu doszło do pomyłki. Zarodki, które zostały wszczepione Carolyn zostały pomylone.

Kobieta była szczęśliwa, że zaszła w ciążę, ale zdała sobie sprawę, że dziecko, które w sobie nosi, nie jest właściwie jej. Z kolei zarodki należące do niej znajdują się najprawdopodobniej w łonie innej kobiety.

Postanowili oddać je rodzicom biologicznym

Przyszła mama została postawiona przed bardzo trudną decyzją. Miała wybierać, czy chce urodzić nieswoje dziecko. Postanowiła, że zrobi to, ale odda maleństwo jego biologicznym rodzicom, którzy z pewnością również bardzo go pragnęli, skoro korzystali z usług kliniki leczenia bezpłodności. Niedługo później lekarz znów przekazał jej kolejną druzgocącą wiadomość. Okazało się, że ta chwila była ostatnią możliwą na zajście w ciążę.

Długo to „trawiliśmy”. Później pierwszy szok minął przyjęliśmy do wiadomości, że tak właśnie się stanie. To było naprawdę trudne, ale zdecydowaliśmy, że po prostu oddamy dziecko jego biologicznym rodzicom

Sean i Carolyn ostatecznie postanowili skontaktować się z biologicznymi rodzicami, maleństwa – Shannon i Paul’em Morrell. Para mieszkała w Detroit.

Narodziny

W końcu nadszedł dzień narodzin chłopca, który na imię otrzymał Logan. Malec przyszedł na świat przez cesarskie cięcie, 4 tygodnie przed terminem. Carolyn mogła pobyć z nim tylko pół godziny, nim trafił w ramiona biologicznych rodziców.

On jest ich synem. Jednak zawsze będzie też moim dzieckiem

Sean’owi również przypadło bardzo trudne zadanie. To on zaniósł Logana do Shannon i Paul’a, którzy czekali na niego w sali obok.

Bliźniaki!

Po tym przytłaczającym doświadczeniu Carolyn pogodziła się już z myślą, że nie będzie mogła mieć więcej dzieci. Jednak jakiś czas później los zupełnie się odmienił. W 2011 roku dzięki pomocy matki zastępczej, Carolyn i Sean mieli zostać rodzicami bliźniaków. Ich rodzina po długich oczekiwaniach powiększyła się o Isabellę i Regana.

Te maluchy w pewien sposób zrekompensowały nam część żalu, jaki pozostał po rozstaniu z Loganem. Oczywiście nie są „dziećmi zastępczymi”. Dla nas są najwspanialsi

To nie koniec!

Wtedy wszyscy byli już szczęśliwi i pewni, że nie może być piękniej. Bardzo się mylili.

Byłam w szoku, gdy spojrzałam na test ciążowy. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Przecież miałam już nigdy nie zajść w ciążę. Przez ostatni czas przeszłam przez tyle kuracji, tyle starań i nic. Bezskutecznie. Oczywiście z wyjątkiem tego jednego zabiegu in vitro. Ja, 45-latka w końcu jednak zaszłam w ciążę? To nie mogła być prawda. Przecież to niemożliwe!

Liczna rodzina

A jednak test ciążowy nie był błędny. Nicholas Winton Savage urodził się jesienią 2014 roku, dzięki niemu rodzina Carolyn i Seana Savage’a liczyła już 8 osób!

Ostatnie dziecko pary urodziło się bez żadnych leków na płodność, w dodatku gdy jego mama miała już 45 lat. Cuda naprawdę się zdarzają! Czasami w najmniej spodziewanych momentach!

Warto w to wierzyć!

Może Cię zainteresować