Burza w sieci przez Kasprowy Wierch. "To jest chyba jakiś żart"
08.02.2024 13:32
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Od lat dzwon na Kasprowym Wierchu był ikoną tego miejsca, jednak od początku 2022 roku, po jego uszkodzeniu, nie wiadomo, co się z nim dzieje. Problem ten został podjęty przez serwis Tatromaniak na Facebooku, co zauważyły lokalne media, w tym "Tygodnik Podhalański". W odpowiedzi na to Tatrzański Park Narodowy wydał oświadczenie, które tylko zirytowało miłośników gór.
We wtorek, 6 lutego, na facebookowej stronie Tatromaniak pojawił się wpis dotyczący zaginionego dzwonu z Kasprowego Wierchu. Krzysztof Baraniak, prowadzący serwis cieszący się popularnością wśród entuzjastów Tatr, napisał: "Dla bardzo wielu osób jest pewnym symbolem, wartością. W styczniu 2022 roku został uległ uszkodzeniu, miał zostać oddany do renowacji. Niestety mijają kolejne miesiące, a Tatrzański Park Narodowy konsekwentnie milczy w tej sprawie. Nie udało mi się uzyskać również odpowiedzi mailowej na pytanie o dalsze plany względem dzwonu".
Należy przypomnieć, że do uszkodzenia dzwonu doszło w niedzielę, 23 stycznia 2022 roku, wczesnym rankiem. Z powodu stromego nachylenia stoku, ratraki przygotowujące trasy narciarskie muszą być przypięte do lin stalowych, zakotwiczonych w gruncie Kasprowego Wierchu. To właśnie jedna z takich lin, w trakcie pracy maszyny, zaczepiła o dzwon, powodując jego przechylenie.
Wtedy zapewniano, że dzwon zostanie naprawiony wiosną 2022 roku, po ustąpieniu śniegów z Kasprowego Wierchu. Jednak do dzisiaj nie ma żadnych nowych informacji na ten temat.
"Postanowiłem zatem znów poruszyć ten temat i poprosić o jego nagłośnienie. Nie zgadzam się bowiem z kolejną próbą zamiecenia pod dywan sprawy tak ważnej dla wielu osób. Nie tak powinny działać publiczne instytucje" - grzmi Krzysztof Baraniak. "Nie może być tak, że ktoś sobie coś po cichu postanawia, nie wydaje żadnego oficjalnego komunikatu, przez tyle miesięcy mydli ludziom oczy z nadzieją, że sprawa "umrze śmiercią naturalną".
Pod naciskiem opinii publicznej wywołanej emocjonalnym wpisem, sprawę nagłośniły lokalne media. "W nawiązaniu do pytań o dalsze losy dzwonu z Kasprowym Wierchu, uszkodzonego w wyniku pracy ratraka Polskich Kolei Linowych, zapewniamy, że rozumiemy jego symboliczne znaczenie dla niektórych turystów. Dzwon na Kasprowym Wierchu stanowił pewien punkt orientacyjny, z którym wiążą się wspomnienia i emocje. Dlatego też kwestia ewentualnego powrotu dzwonu będzie przedmiotem konsultacji z radą naukową TPN, a także z ekspertami z dziedziny ochrony dziedzictwa kulturowego. Do momentu ostatecznej decyzji dzwon pozostanie odpowiednio zabezpieczony" - brzmi oświadczenie.
Krzysztof Baraniak nie omieszkał skomentować odpowiedzi parku. "Przepraszam bardzo, ale to jest chyba jakiś żart. Taki sam komunikat przekazano kilkanaście miesięcy temu. To za mało czasu, żeby rada naukowa TPN poruszyła temat? To przepraszam jak często ta rada się spotyka?".
Internauci podzielają rozczarowanie odpowiedzią TPN, wyrażając w komentarzach nadzieję na to, że władze parku ostatecznie zmienią swoje podejście.