4-latka prawie straciła nogi z powodu powikłań po ospie wietrznej
Mała Bo August z Anglii ma tylko cztery lata. Wszędzie jej pełno i jest prawdziwym huraganem, który zaraża ludzi pozytywną energią. Ale życie zdążyło ją już poważnie doświadczyć. Kiedy w 2015 roku dziewczynka zachorowała na ospę wietrzną, jej rodzice nie myśleli, że tak to się dla nich skończy… W końcu maluchy w takim wieku często przechodzą tę chorobę. Ale po krótkim czasie Julia i Dan zauważyli, że Bo ma problemy z chodzeniem.
Pewnego ranka obudziła się z siniakami, które pokrywały całe jej nogi – nawet stopy!
Przerażeni rodzice od razu zawieźli córkę do szpitala, gdzie usłyszeli diagnozę: plamica piorunująca. To rzadka choroba, charakteryzująca się krwotokami skórnymi, które mogą nawet w ciągu kilku godzin doprowadzić do śmierci…
Mała Bo trafiła na OIOM. Rodzice musieli zmierzyć się z okrutną rzeczywistością, że ich córka może stracić obie nogi.
Zapytałam lekarzy, czy życie mojej córki jest zagrożone. Żaden z nich nie miał wątpliwości co do tego, że stan Bo jest ciężki…
Plamica to niebezpiecznie powikłanie po ospie wietrznej, w wyniku którego blokuje się przepływ krwi. Bo otrzymała 12 różnych leków, miała kilka transfuzji i trzy przeszczepy skóry.
Spędziła 10 tygodni w szpitalu. Na razie korzysta z wózka inwalidzkiego i będzie musiała nauczyć się chodzić.
Dla rodziców i tak najcenniejsze jest to, że ich najdroższe dziecko będzie mogło chodzić i zrobią wszystko, co w ich mocy, aby zapomniała o tym traumatycznym doświadczeniu.
Chcę podnieść świadomość na temat tej choroby wśród rodziców. Wątpię, aby ktokolwiek wiedział, że przez chorobę, którą przechodzi większość z nas, można stracić ukochane dziecko…
Bo już wróciła do zdrowia. Mimo, że po chorobie zostały tylko blizny, rodzice nigdy nie zapomną tych ciężkich chwil. A wszystko z powodu pozornie nieszkodliwej ospy wietrznej…