×

Babcia Kasia zatrzymana przez policję: „Zdarli ze mnie ubranie”

Babcia Kasia zatrzymana przez policję była przyciskana kolanem, podduszana, zastraszana i brutalnie rozebrana na oczach funkcjonariuszy płci męskiej.

Protesty przeciw zakazowi aborcji

W środę 27 stycznia, po prawie trzech miesiącach zastanawiania się, Trybunał Konstytucyjny zdominowany przez sędziów z ramienia PiS, wydał uzasadnienie do wyroku, uznającego aborcję z powodów embriopatologicznych za niezgodną z konstytucją. Sędziowie w uzasadnieniu powołali się na nieistniejący w polskiej konstytucji zapis o ochronie życia od poczęcia.

W rzeczywistości art.38 ustawy zasadniczej brzmi:

Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia.

Zakusy do wprowadzenia słów „od poczęcia” trwają w Polsce od lat, ale nigdy nie było większości niezbędnej do ich uchwalenia.

Babcia Kasia zatrzymana przez policję

Mimo licznych wątpliwości prawników i konstytucjonalistów, zakaz aborcji w chwili opublikowania w Dzienniku Ustaw zaczął w Polsce obowiązywać. W ciągu zaledwie dwóch godzin od publikacji uzasadnienia, na ulicach polskich miast zebrały się wielotysięczne manifestacje. Jeszcze liczniej Polki i Polacy protestowali następnego dnia, w czwartek. Wtedy właśnie doszło do zatrzymania 13 osób, wśród nich Katarzyny Augustyniak z inicjatywy „Polskie Babcie”.

Augustyniak, znana demonstrującym jako Babcia Kasia, została zatrzymana razem z jedną z liderek Strajku Kobiet, Klementyną Suchanow. Jak wspominała potem w rozmowie z reporterem TVN24, stało się to w chwili, gdy stanęła w obronie młodej dziewczyny, która pod wpływem nękania przez funkcjonariuszy, dostała ataku paniki.

Jak wspomina Babcia Kasia:

Zrobiło się zamieszanie, pewien policjant stwierdził, że go uderzyłam w plecy. Ja go nie uderzyłam, ale nie mówię, że nie miałam kontaktu ręki z jego bluzą. To jest wielki, opancerzony facet, grubo ubrany. Nie wiem, jak on to w ogóle wyczuł. Wtedy mnie zwinęli i tak jak zawsze, brutalnie mnie wynieśli i wrzucili do „suki”.

„Zaczęto zdzierać ze mnie ubranie”

Katarzynę Augustyniak przewieziono do komisariatu w Pruszkowie. Tam kazano jej się rozebrać. Jak wspomina zszokowana seniorka:

Na komisariacie, oprócz tego, że byłam obrażana, odnoszono się do mojego wieku, płci, wyglądu, ale to jest normalna rzecz, jeśli chodzi o kontakty policji z nami, w pewnym momencie kazano mi iść do toalety. Wyglądała na męską. Kazano mi się rozebrać. Ja nigdy się sama nie rozbieram, bo uważam, że po pierwsze, nie powinno mnie tam w ogóle być, bo byłam na legalnym zgromadzeniu, a po drugie, takich rzeczy się w ogóle nie powinno robić.

Kiedy odmówiła, nasłano na nią dwie młode policjantki, które z całą bezwzględnością przystąpiły do realizacji polecenia:

Była to bardzo brutalna akcja dwóch kobiet, która była dla mnie przerażająca. Brutalna w ten sposób, że zaczęto zdzierać ze mnie ubranie, wydzierać stanik spod bluzek. Ponieważ się broniłam, miałam wyginane ręce i palce. Potem zaczęto mi zdejmować wszystko to, co mam pod spódnicą. Zdarto ze mnie majtki, do połowy mniej więcej. A tak to zdjęto mi rajstopy i takie szorciki z napisem „widzisz to, wstydź się”, które zawsze noszę na protesty. W pewnym momencie leżałam już na brzuchu. Byłam przyciśnięta za kark, wyginano mi to wszystko, co można było wygiąć. Miałam przytrzymywane przez nie nogi. Były to młode kobiety, było to brutalne. Zobaczyłam kątem oka, że w drzwiach stoi dwóch policjantów i się temu przygląda. Więc dopełnili mojego poniżenia absolutnego.

Z pruszkowskiego komisariatu została przewieziona do Piastowa. Jak obliczyła, w sumie zatrzymanie trwało 15 godzin:

Tam z kolei obrzydliwie traktowali mnie dyżurni. Zabrali mi wszystkie rzeczy, mówili do mnie per ty, wyzywali. Moja adwokatka złoży zażalenie na zatrzymanie, ale też i pozwy w stosunku do kilku policjantów.

Babci Kasi zarzucono kłamstwo

Policja, jak zwykle, nie ma sobie nic do zarzucenia. Za to Katarzynie Augustyniak zarzuca na Twitterze opowiadania bajek.

W odpowiedzi na relację świadka brutalnego zatrzymania Babci Kasi, dokumentalisty i aktywisty Kuby Sochy, napisano:

W słowo napisane na TT każdy może uwierzyć, nawet jak to totalne kłamstwo. Niech Pan złoży zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, jeżeli był Pan świadkiem naruszenia prawa i potwierdzi to w zeznaniach uprzedzony o odpowiedzialności karnej za zeznanie nieprawdy.

Źródła: www.fakt.pl, tvn24.pl
Fotografie: Twitter (miniatura wpisu), Facebook

Może Cię zainteresować