×

Auto z 4-osobową rodziną wpadło do wody. Jak doszło do tragedii w Dziwnowie?

Tragedia w Dziwnowie: auto z 4-osobową rodziną wpadło do wody. Wszyscy zginęli. Ofiary wypadku to mama, tata, dwoje dzieci i pies. Na jezdni nie było widać śladów hamowania… Śledczy próbują wyjaśnić, jak doszło do tej tragedii. Mają już kilka hipotez.

Auto z 4-osobową rodziną wpadło do wody

Do tragicznego wypadku w Dziwnowie doszło w niedzielę. Na oczach przechodniów ok. godz. 12:30 samochód, którym podróżowała 4-osobowa rodzina, wjechał do Zalewu Kamieńskiego.

Akcja ratunkowa trwała kilka godzin. Dzięki pracy nurków i użyciu drona wodnego, ok. godz. 15.30 udało się wydobyć wrak pojazdu z dna rzeki. Zlokalizowano go na głębokości 7 metrów, ok. 10 metrów od brzegu.

Wieczorem policja ujawniła, że w wyciągniętym na nabrzeże samochodzie znaleziono ciała 38-letniej kobiety i 41-letniego mężczyzny oraz siedmioletniej dziewczynki i trzyletniego chłopczyka. W aucie był także pies. Czworonożny przyjaciel rodziny również utonął.

Zmarli pochodzili z niewielkich Pyrzyc, ale od kilkunastu lat mieszkali w Szczecinie. Mieszkańcy Pyrzyc mówią, że czasem wracali w rodzinne strony. Ostatni raz dzień przed tragedią. Lokalna społeczność jest wyjątkowo poruszona tym, co się stało.

Oni już wiele lat temu stąd się wyprowadzili, ale czasem zaglądali. Teraz też byli, dzień przed tym wypadkiem. Zawsze kulturalni, uprzejmi, „dzień dobry” on zawsze mówił z daleka. Dobra rodzina, porządna

– mówią sąsiedzi z rodzinnej miejscowości państwa P., cytowani przez Onet.

Jak doszło do tragedii?

Świadkowie zdarzenia mówią o „koszmarnym pechu”. Ale czy właśnie tak można tłumaczyć to, co się stało? Jak doszło do tego, że pojazd wjechał do kanału portowego?

Śledztwo dotyczy nieumyślnego spowodowania wypadku, na skutek którego śmierć poniosły wszystkie podróżujące autem osoby, w tym dwoje dzieci

– mówi prokurator Alicja Macugowska-Kyszka z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

Jednak okoliczności zdarzenia rzucają nowe światło na jego możliwe przyczyny. Śledczy biorą pod uwagę kilka możliwych scenariuszy. Jednym z nich jest tzw. rozszerzone samobójstwo.

Auto wjechało do wody na wysokości ul. Szosowej, tuż obok cumującego przy nabrzeżu wycieczkowego galeonu. Akurat ten odcinek drogi, na którym Volkswagen Tiguan wjechał do wody, nie jest odgrodzony żadnymi barierkami ochronnymi. Wiadomo, że na jezdni nie było żadnych śladów hamowania. Świadkowie mówią, że zobaczyli pojazd, który nagle skręcił do wody.

Zdaniem śledczych, przyczyną wypadku może być usterka techniczna pojazdu. Możliwe również, że kierowca w krytycznym momencie, bezwolnie naciskając pedał gazu. Niewykluczony jest także inny tragiczny scenariusz: osoba kierująca autem świadomie wjechała do wody i celowo wybrała fragment, na którym nie ma żadnych barierek.

By wyjaśnić, co się stało, konieczna będzie sekcja zwłok pasażerów volkswagena. Postępowanie w sprawie tragicznego wypadku prowadzi Prokuratura Rejonowa w Kamieniu Pomorskim.

Fotografie: YouTube (miniatura wpisu), YouTube, Twitter

Może Cię zainteresować