Zrozpaczona matka była świadkiem tego, jak umiera jej najmłodszy syn. Dziś apeluje do rodziców…
Ashley Grimm z amerykańskiego stanu Idaho doświadczyła czegoś najstraszliwszego na świecie. Jej zaledwie 4-letni synek Titus zginął w tragicznym wypadku samochodowym. W czasie jazdy na samochód rodziny stoczył się z góry głaz. Ashley nie może się pogodzić ze swoją ogromną stratą i każdego dnia myśli o tym, co ją spotkało. Niewyobrażalne cierpienie i pustka, której nie da się wypełnić. O swojej tragedii opowiedziała na Facebooku.
Ashley zawsze uważnie jeździła autem, a swoje dzieci przypinała do fotelików. Niestety jej synek Titus nie lubił mieć ograniczonych ruchów, dlatego też, gdy mama nie patrzyła, odpinał się. Tłumaczył, że jest jak jego ulubiona postać z kreskówki.
Flash nie używa pasów, a ja jestem Flash, mamo!
Ashley nie zauważyła, że tego tragicznego dnia jej ukochany synek także odpiął sobie pasy… Zrobił to także swojemu braciszkowi, z którym zamienił się miejscami podczas jazdy.
2 czerwca miał miejsce wypadek, którego Ashley nie zapomni do końca życia. Codziennie przypomina sobie minutę po minucie z tamtego dnia.
Jechała z piątką swoich dzieci vanem, pozostała trójka została w domu. Nagle w czasie jazdy na ich drogę spadł głaz…
Miałam trzy opcje do wyboru: zjechać na przeciwległy pas i zderzyć się z autem, wpaść do rzeki albo zderzyć się ze skałą. Wybrałam głaz. Wybrałam źle…
Ogromny van uderzył w głaz. Ashley na chwilę straciła przytomność, a gdy się ocknęła od razu chciała ratować swoje ukochane dzieci. Z pomocą 8-letniego synka chciała podnieść auto, aby pomóc Titusowi, ale nie mieli tyle siły. Niestety było już za późno… 4-latek zginął na miejscu.
Media informowały o tragicznym wypadku samochodowym, w którym zginęło małe dziecko. Internauci byli bezlitośni w stosunku do załamanej matki. Oskarżycielskie komentarze jeszcze bardziej łamały jej serce. Ktoś zarzucił, że jest nieodpowiedzialną matką, skoro nie jest w stanie zadbać o bezpieczeństwo dzieci.
Każdy tego typu komentarz był dla mnie jak bolesny cios. Chciałam wykrzyczeć wszystkim, że walczyłam o mojego synka. Walczyłam o jego życie…
Ashley nie może pogodzić się swoją stratą, dlatego zdecydowała się napisać post, w którym ostrzega rodziców:
Nie odstępujcie swoich dzieci na krok. Trzymajcie je mocno w ramionach. Doceniajmy każde przytulanie i buziaka. Mówcie, że kochacie, patrząc im w oczy.
Ashley musi wychować resztę swoich dzieci. Potrzebna jest jej siła, aby będąc tak nieszczęśliwą i załamaną, dać całą siebie pozostałym dzieciom.
Rodzice… Pielęgnujcie każdą sekundą z dziećmi, doceniajcie je i cieszcie się z tego, że macie je przy sobie.