×

Anna Kalczyńska przeszła COVID-19. „Jakby ktoś stłukł mnie mocno kijem”

Anna Kalczyńska przeszła COVID-19. W mediach postanowiła opowiedzieć o szczegółach swojego zmagania z chorobą. Zaapelowała do osób, które nie wierzą w istnienie pandemii, aby przestały szerzyć nieprawdziwe informacje.

Anna Kalczyńska przeszła COVID-19

W ostatnim czasie media zdominowały informacje, mówiące o tym, że epidemia koronawirusa nie istnieje. Pojawiają się rozmaite teorie spiskowe, dotyczące zaangażowania w nią m.in. Billa Gatesa czy tzw. ukrytej władzy. Niektórzy twierdzą z kolei, że wirus istnieje, ale nie jest wcale tak groźny, jak przekonują rządzący.

Coraz więcej osób wierzy w alternatywne scenariusze dotyczące obecnej rzeczywistości. Nawet osoby znane negują istnienie COVID-19. Niedawno Edyta Górniak stwierdziła, że ona również nie wierzy w pandemię, a na łóżkach covidowych leżą statyści. Jej zdaniem ogólnoświatowa panika ma jedynie na celu zarabianie pieniędzy przez najbogatszych ludzi świata.

Z drugiej strony, przybywa relacji osób, które utrzymują, że były lub są chore na COVID-19. Ich opisy przebiegu choroby są przerażające. Dziennikarka TVN, Anna Kalczyńska twierdzi, że ona również została zarażona koronawirusem. Choroba była w jej przypadku istnym koszmarem.

Skutki zakażenia

Anna Kalczyńska opowiada, że początkowo nic nie wskazywało na to, że COVID-19 tak bardzo da się jej we znaki. Z czasem jednak objawy zaczęły się zaostrzać.

Najgorsze były cztery pierwsze dni, choroba rzeczywiście się rozwijała. To były takie bardzo dziwne objawy, bo nigdy wcześniej w życiu ich nie miałam – totalne osłabienie, silny, specyficzny ból głowy, dziwny ból pleców. Miałam uczucie, jakby ktoś mnie stłukł mocno kijem. Czułam, jakbym miała siniaki w okolicach płuc.

Niemal każdy ruch był dla dziennikarki bardzo bolesny.

Przy każdym pochyleniu się, czułam, że ból się nasila. Nigdy czegoś takiego nie odczuwałam.

Prezenterka już wyzdrowiała, ale skutki zarażenia wciąż jej dokuczają. Nie może uporać się z ciągłym poczuciem zmęczenia.

Cały czas walczę o powrót do kondycji i do dobrego samopoczucia, bo to nie jest tak, że wraz z ustąpieniem objawów wszystko wraca do normy. Jestem ciągle zmęczona, dużo śpię.

Komu wierzyć?

W rozmowie z mediami Kalczyńska skomentowała popularne ruchy tzw. antycovidian, którzy posługują się określeniem „plandemia”. Stwierdziła, że nie rozumie takiego podejścia i jej zdaniem jest to przejaw „współczesnego szaleństwa”.

Rozumiem, że część społeczeństwa zawsze jest sceptyczna, ale z faktami nie można dyskutować. (…) Mnie los oszczędził, ale proszę uwierzyć, że nigdy nie przeżyłam choroby, która zaatakowała tak, że nie wiedziałam, jaki cios będzie następny.

Kalczyńska zapowiedziała, że zamierza w najbliższym czasie oddać osocze, ponieważ sama przekonała się jak ciężkim przeciwnikiem jest koronawirus.

Mnie to na razie chroni, nie przekazuję swojej choroby, bo ją mam za sobą, ale nie wiadomo na jak długo. Czego jeszcze trzeba, żeby ludzie uwierzyli, że ta choroba jest bardzo niebezpieczna?

Spotykając się z tak skrajnie odmiennymi relacji trudno określić, po której stronie leży prawda. Pewne jest, że obie strony sporu o prawdziwość epidemii koronawirusa walczą z niespotykaną zaciekłością.

Fotografie: Instagram (miniatura wpisu), Instagram

Może Cię zainteresować