×

Alarm bombowy na Uniwersytecie. Policja ewakuowała 1000 pracowników i studentów

Alarm bombowy na Uniwersytecie. Studenci i wykładowcy wstrzymali oddech, gdy okazało się, że cały budynek znajduje się w stanie zagrożenia terrorystycznego. W związku z niebezpieczeństwem wszystkie zajęcia na uczelni zostały odwołane. Trwa akcja policyjna.

Podłożono materiały wybuchowe?

Dzisiejszy dzień z pewnością trwale zapisze się w historii Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. Około godziny 9:00 rano rozpoczęła się ewakuacja 1 000 osób znajdujących się w budynku. Powodem był przerażający mail, którego 1 października odebrali pracownicy uczelni. W wiadomości znajdowała się informacja o podłożeniu materiałów wybuchowych w budynkach przy ulicy Kamiennej. Nie można wykluczyć, że mail był wyłącznie głupim żartem, ale pod uwagę są brane rozmaite hipotezy.

W związku z tym, na miejsce przybyły odpowiednie służby. Policjanci przeszukują budynki przy Kamiennej w celu ustalenia czy rzeczywiście doszło do podłożenia materiałów wybuchowych. Aspirant sztabowy Łukasz Dutkowiak z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu w rozmowie z mediami zdradził, jak przebiegała ewakuacja pracowników oraz studentów.

Z budynków wyprowadzono około tysiąca osób, w tej chwili nasi funkcjonariusze przeszukują campus w poszukiwaniu niebezpiecznych ładunków.

Na stronie internetowej uczelni opublikowano oficjalny komunikat, z którego wynika, że w dniu dzisiejszym nie odbędą się żadne zajęcia dydaktyczne.

Alarm bombowy na Uniwersytecie

W związku z przerażającym mailem, który przyszedł na skrzynkę Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, bierze się pod uwagę możliwość wystąpienia zagrożenia terrorystycznego. W wiadomości nie podano szczegółowych informacji na temat umiejscowienia ładunku wybuchowego. Łukasz Dutkowiak z Wrocławskiej Policji powiedział, że w pracach uczestniczą psy policyjne.

W tej chwili czynności policyjne wykonywane są przez pirotechników, a także przewodników psów służbowych.

Większość tego typu akcji kończy się szczęśliwie. Zwykle mamy do czynienia z niewybrednymi żartami, które niestety pociągają za sobą ogrom stresu i pieniędzy. Jolanta Nowacka, rzeczniczka Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu mówi jednak, że lepiej nie lekceważyć takich sytuacji.

Wolimy dmuchać na zimne.

Prawdopodobnie za jakiś czas okaże się, kto odpowiada za wysłanie maila. W dzisiejszych czasach namierzenie adresu IP urządzenia bądź ustalenie lokalizacji samego autora nie stanowi najmniejszego problemu.

Wczoraj równie dramatyczna sytuacja miała miejsce w Lubinie na Dolnym Śląsku. Po tym jak w okolicy przedszkola pojawił się nożownik, konieczna była interwencja antyterrorystów.

Fotografie: Facebook, Maps Google

Może Cię zainteresować