Modele z tej agencji wydali 3 miliony dolarów, aby totalnie zmienić swój wygląd. Efekty są szokujące
Agencja dla „zmodyfikowanych ludzi”. Brzmi dziwnie, ale to prawda. Tego typu organizacja działa i wspiera modeli, którzy marzą o „idealnym” wyglądzie.
Pojęcie „perfekcyjny wygląd” w ich przypadku ma jednak wyjątkowe znaczenie. Zresztą sam się o tym przekonaj i zobacz co dziś dla Ciebie przygotowaliśmy.
Marcela Iglesias i Patrik Simpson w ubiegłym roku stworzyli agencję, którą opisują jako: „Pierwsza na świecie agencja dla najbardziej zmodyfikowanych istot ludzkich”.
Wcielenia lalki Ken (Justin Jedlica oraz Rodrigo Alves), „kopia” Kim Kardashian czy Vinny Ohh – wszyscy przeszli usunięcie żeber, operacje nosa, łydek lub wszczepili sobie implanty ud.
Rodrigo Alves przeznaczył blisko 400 000 dolarów na operacje plastyczne. Zaś drugi z Ken’ów wydał ponad 500 000 dolarów.
Vinny tymczasem wydał $50,000, aby zmienić się w kosmitę. To jednak nie koniec. Mężczyzna planuje kolejne operacje, w ramach których chce usunąć sutki, genitalia i pępek.
Obecnie w agencji znajduje się 12 ludzkich „lalek”, w tym Jessica Rabbit – imitator Pixee Fox i Frenchy Morgan, Bryan Ray (Britney Spears), transpłciowa modelka Aria Veach, Sham Ibrahim, Brazylijczyk Mauricio Galdi, dwóch Ken’ów, lalka anime Ophelia Vanity i wyglądający jak elf Luis Padron.
Oni są bohaterami, którzy przeszli operacje plastyczne, zabiegi kosmetyczne lub po prostu mieli inne spojrzenie na świat. Operacje i działania, które zrealizowali, aby zmienić swój wygląd, pochłonęły ponad 3 000 000 dolarów. Dla tych ludzi koniecznością jest stać się kimś innym, ponieważ urodzili się w niewłaściwym ciele – wyjaśnia Marcela.
Mimo, że modele stali się sławni za sprawą swojego wyglądu, każdy z nich marzy o rozpoczęciu kariery bez etykiety „lalki”.
Marcela powiedziała: Jeśli któryś z naszych podopiecznych chce być piosenkarzem, aktorem, czy artystą, robimy wszystko aby mógł osiągnąć ten cel.
Wraz ze zmianą wyglądu, ludzkie „Lalki” doświadczyły ogromnej krytyki, a nawet przypadków znęcania. A wszystko to, przez ich nowy wizerunek.
Jesteśmy wyzywani od satanistów, szaleńców i nie wiem czego jeszcze, ale nie obchodzi nas to. To tylko ich opinie. Nigdy nie zwracałam uwagi na to, co ludzie mają do powiedzenia. Albo nas kochają, albo nienawidzą. Nikogo nie osądzamy, więc nie rozumiem, dlaczego oni osądzą nas – tłumaczy dalej kobieta.
Chociaż wszystkie „lalki” bardzo wiele łączy, mają „konkurencyjną” naturę.
Bohaterowie mojego biura nie podążają za trendami, jeśli chodzi o chirurgię plastyczną i zabiegi kosmetyczne. Ci ludzie nie są akceptowani przez społeczeństwo z powodu tego, jak wyglądają, ale ja jestem nimi zafascynowana i tym jak zmieniają się w fantastyczne postaci – podsumowuje właścicielka agencji.