71-latek miał koronawirus, ale to nie była przyczyna śmierci – podaje M. Zdrowia
Ministerstwo Zdrowia dziś rano podało informację o piętnastym zgonie spowodowanym koronawirusem na terenie kraju. Okazało się jednak, że lekarze stwierdzili, że 71-letni mężczyzna umarł przez niewydolność krążeniowo-oddechową, która nie była nastepstwem COVID-19.
Ministerstwo zmieniło zdanie
Według najnowszych informacji zamieszczonych przez Ministerstwo Zdrowia na Twitterze, za ofiary śmiertelne koronawirusa uznaje się 14 osób. Dwie osoby z wirusem, o których śmierci poinformowano dzisiaj, nie zostają umieszczone w statystykach, bo COVID-19 nie był bezpośrednią przyczyną ich smierci.
W związku z otrzymaną informacją ze szpitala we Wrocławiu, o zmarłym wczoraj rano pacjencie w wieku 71 lat, jesteśmy zobowiązani do sprostowania informacji o liczbie zmarłych z powodu zakażenia #koronawirus.
— Ministerstwo Zdrowia (@MZ_GOV_PL) March 26, 2020
Przyczyną śmierci wskazanego pacjenta, zgodnie z kartą zgonu, była niewydolność krążeniowo-oddechowa niemająca nic wspólnego z koronawirusem.
Pacjent okazał się być ostatecznie niezakażony koronawirusem. Stąd też liczba osób zmarłych z powodu zakażenia koronawirlsem to 14.— Ministerstwo Zdrowia (@MZ_GOV_PL) March 26, 2020
Jak minimalizować ryzyko zakażenia?
Ministerstwo Zdrowia, jak również wszyscy przedstawiciele Rządu i medycy, od kilku dni nieustannie apelują aby każdy, kto ma taką możliwość, pozostał w domu. Niezwykle ważne jest, by nie wychodzić bez konieczności – dlatego Rząd ogłosił nowe zasady – opuszczać dom można jedynie do pracy, sklepu czy apteki – w przypadkach absolutnej konieczności. Kluczową sprawą jest również zachowanie dużego dystansu od innych ludzi, dlatego wprowadzono zakaz gromadzenia się więcej niż 2 osób.
Najważniejsze dla bezpieczeństwa naszego i naszych bliskich jest częste i dokładne mycie rąk mydłem. Udowodniono naukowo że częste mycie rąk mydłem to najskuteczniejszy sposób na uniknięcie zakażenia.
#Niekłammedyka
Bardzo ważne jest również, aby stosowac się do apelu medyków – nie oszukiwać lekarzy i służb medycznych. Aby zatrzymać rozprzestrzeniającą się w Polsce epidemię odpowiednie służby muszą mieć wiedzę o wszelkich symptomach i kontaktach. Niestety, wciąż pojawiają się informacje o ludziach, którzy oszukiwali i przez to narazili dziesiątki ludzi na zarażenie. Wyjątkowo bulwersujący jest niedawny przypadek lekarki, przez którą trzeba było zamknąć oddział ginekologiczny w szpitalu Praskim w Warszawie. Kobieta zataiła że wróciła niedawno z za granicy, oraz odwiedzała ojca z podejrzeniem koronawirusa. Zarówno lekarka, jak i jej ojciec, zostali zdiagnozowani pozytywnie na obecność COVID-19.
Wiele osób przechodzi koronawirus bez żadnych objawów, więc ludzie nie wiedzą że narażają innych na śmiertelne niebezpieczeństwo. Dodatkowo mogą zarazić personel medyczny, co prowadzi niejednokrotnie wyłączenia medyków ze służby na czas kwarantanny. A już teraz służba zdrowia ma za mało rąk do pracy!
