×

Dostała wiadomość od nieznajomego na Facebooku. Było w niej zdjęcie, przez które popłakała się

Dwie siostry, Starla Medlock i Jeannie Toomey, po raz pierwszy spotkały się z matką… po 40 latach rozłąki. Życie napisało dla nich taki scenariusz, w którym przez okres dzieciństwa i dorastania, mama nie była u ich boku. Tego wyjątkowego dnia w końcu mogły ją przytulić…

Wzruszeń nie było końca, co zresztą jest zrozumiałe w tak wyjątkowej sytuacji. Niezależnie od wszystkiego, w życiu każdego z nas emocje biorą górę i człowiek oddaje się im w całości.

Spotkanie po czterdziestu latach

Kobiety zostały oddzielone od swojej matki, Lani Szarmach, gdy miały zaledwie 1 i 2 lata.

Nasz tata zapisał się do lotnictwa, kiedy miał 18 lat i pojechał do Wietnamu. Potem poznał naszą mamę w Tajlandii i pobrali się. Pojechali do Columbus w stanie Ohio w 1973 roku, gdzie urodziła się Starla. Potem ojciec stacjonował w Anglii, kiedy mama była w ciąży ze mną. Urodziłam się tam, a moi rodzice wkrótce się rozwiedli. Moja mama została tam, a my z ojcem wróciłyśmy do Stanów

Rozłąka z konieczności, ale bez świadomości dziewczynek…

Bardzo często pytałyśmy tatę o naszą mamę i wprawdzie nie mówił o niej źle, ale nie wspominał zbyt dużo. Mówił jedynie, że nasza mama nie rozumie po angielsku, bo jest Tajką i dlatego on zajmował się nami, ponieważ po rozwodzie stwierdzili, że w Stanach będziemy mieć lepszy start i więcej możliwości. Ale my bardzo tęskniłyśmy…

Lata mijały…

Ale Starla i Jeannie nigdy nie przestały tęsknić za mamą i pragnęły ją odnaleźć. Umocniło się to zwłaszcza po śmierci ich taty 6 lat temu. Regularnie prosiły ojca o informacje na temat tego, gdzie może znajdować się jego była żona. To były cenne wskazówki, które pomogłyby im w poszukiwaniach.

Kiedy siadam i myślę o wszystkim, to nie mam pretensji do naszego taty. Wiem, że jako kochający ojciec nie chciał nas stracić… Próbował nas chronić, albo bał się, że straci swoje małe dziewczynki. Mówi się, że każda historia ma trzy strony. W tym przypadku strona naszego taty, mamy i strona prawdy…

Po latach poszukiwań, sprawdzania baz danych i próbie zlokalizowania aktów urodzenia, siostry poddały się. Przyjęły, że mają zbyt mało informacji, aby zlokalizować swoją matkę.

Nie miałyśmy już pomysłu, gdzie możemy szukać. Do tego miałyśmy zbyt mało informacji niezbędnych do tego, aby ją odnaleźć. Przygotowałyśmy się na to, że prawdopodobnie nigdy jej nie poznamy. To miał być rozdział w naszym życiu, który nigdy nie zostanie ukończony…

Jednak 30 grudnia Starla dostała niespodziewaną wiadomość na Facebooku.

Czegoś takiego się nie spodziewały

Weszła na Facebooka, a w wiadomości było jej zdjęcie i jej siostry. Otrzymała to od obecnego męża Lani, Marka Szarmacha, który mieszka z Lani w Pueblo w Kolorado. Starla i Mark wymienili się numerami, chcąc potwierdzić fakty, aby upewnić się, że to rzeczywiście właściwy trop.

Lani chciała je znaleźć, ale nie wiedziała jak. Miała tak ograniczone informacje, że nie była w stanie trafić na ich trop. Często z tego powodu płakała, a ja jako jej mąż nie mogłem na to patrzeć i starałem się jej pomóc, ale też nie wiedziałem jak. To było jak szukanie igły w stogu siana. W końcu nadeszła noc, w której Lani już nie mogła wytrzymać i jeszcze raz spisaliśmy wszystko to, co wiedzieliśmy. Ich nazwisko brzmiało Thompson i niestety jest bardzo popularne. Moja żona wiedziała także, że jej były mąż pracował w lotnictwie i wiedziała, że w 1972 roku przybyli do Stanów Zjednoczonych. To była bardzo ogólnikowa informacja. Wiedziała, że ​​Starla urodziła się w Columbus w stanie Ohio, a Jeannie urodziła się w szpitalu w Anglii

Mark powiedział, że trudno jest szukać córek, ponieważ akcent jego żony jest tak ciężki do zrozumienia, że na samym początku w ogóle myślał, że Starla ma na imię Stella, a Jeannie ma na imię Jenny. To jednak nie zniechęciło go. Szukał cały czas i w końcu trafił na nekrolog Johna Thompsona, ojca dziewczynek.

Mark trafił na Jeannie na Facebooku. Miała tam zdjęcie z dzieciństwa i już myślał, że gdzieś je widział.

Otworzyłem album i pojawiło się zdjęcie dziecka. Byłem w szoku. Dokładnie to samo zdjęcie moja żona nosiła w portfelu przez ponad 40 lat. „Wybiegłem z sypialni i powiedziałem: „Kochanie, musisz to zobaczyć”. Pokazałem jej to zdjęcie, a ona zaczęła krzyczeć

Łzy wzurszenia

Po raz pierwszy córki zobaczyły swoją mamę w Nowy Rok. Mark i Lani przylecieli do Kansas City. Jedyna rzecz, którą Starla żyłam przez te lata, to cytat: „U Boga wszystko jest możliwe”. Wierzyła, że bez Boga nie byłoby to możliwe.

Czułam się tak, jakby czas się zatrzymał. Po prostu nagle stanął, kiedy zobaczyłam moją mamę na lotnisku w Kansas City. Czułam się tak, jakby pusty kawałek w moim sercu nagle się wypełnił. Nie było już tam pustki

Lani powiedziała, że jest „naprawdę szczęśliwa” i że czekała na to całe swoje życie. Pragnie nadrobić stracony czas. Wszystkie trzy kobiety wierzą, że cuda się zdarzają.

„Nie porzucaj nadziei. Może się to nie zdarzyć od razu, ale tak się stanie, a my jesteśmy tego dowodem

Może Cię zainteresować