38-letnia Ania przegrała walkę z rakiem. Zostawiła troje dzieci
2 miliony złotych – tyle było potrzebne, żeby ruszyć z eksperymentalną terapią dla młodej kobiety, zmagającej się ze złośliwym nowotworem. Odzew wśród ludzi poruszonych losem Ani był niesamowity. Niestety, mimo to docierają do nas smutne wieści. 38-letnia Ania przegrała walkę z rakiem.
Eksperymentalna terapia
Diagnoza była bezlitosna. Lekarze powiedzieli Ani wprost – nie ma szans na skuteczną terapię. Ale mogą spróbować przedłużyć jej życie. Ania, mam trójki dzieci, nie zamierzała się poddawać. Każdy dzień, który mogła spędzić z bliskimi, był na wagę złota. Przecież to nadzieja umiera ostatnia…
Rodzina Korzów postanowiła szukać pomocy za granicą, gdzie metody leczenia nowotworów są bardziej zaawansowane, niż w Polsce. Gdy pojawił się cień szansy na to, by podjąć eksperymentalną terapię w USA, rozpoczęto zbiórkę pieniędzy na ten cel. Potrzeby były ogromne – wyjazd do Stanów Zjednoczonych, konsultacje, badania i terapia metodą o nazwie CAR-T – wszystko to wymagało zebrania ogromnej kwoty 2 milionów złotych. Ale dawało szansę na życie… a tego nie da się przeliczyć na żadne pieniądze.
Dostałam niesamowitą szansę na kolejne lata życia i codziennie walczę o kolejny dzień. Chcę tę walkę doprowadzić do końca. Chcę wrócić do kraju, wychować dzieci i wypuścić je w dorosłe życie
– pisała Ania na stronie zbiórki.
W walce pomagał jej mąż. Ania podkreślała, że jego determinacja jest dla niej ogromnym wsparciem.
Odzew ludzi o dobrych sercach był ogromny. Tylko w ciągu pierwszej doby zebrano prawie 30 tys. złotych. Tym bardziej ciężko czyta się tak przygnębiającą informację…
38-letnia Ania przegrała walkę z rakiem
Od czasu, gdy Ania Korza usłyszała od lekarzy najgorszą diagnozę, minęły dwa lata. Młoda kobieta dzielnie walczyła, bo miała dla kogo. Ania była mamą 12-letniej dziewczynki i dwóch 6-letnich chłopców.
Walczę z potrójnie ujemnym rakiem piersi. To najbardziej agresywna odmiana, ale ja do spokojnych też nie należę. Nie dam się, nie pozwolę mu wygrać
– napisała w mediach społecznościowych.
Śmierć Ani wstrząsnęła wszystkimi, którzy obserwowali jej heroiczną walkę, w której stawką było życie. Niestety, miniona środa przyniosła fatalną informację. Ania nie żyje.
Drodzy znajomi. Dziś w nocy Ania odeszła… Właściwie nie odeszła, a choroba ją zabrała. Walczyła do samego końca, miała niesamowitą wolę życia. Bardzo chciała żyć… Nie udało się. Już jest po drugiej stronie, już oddycha spokojnie, już nic ją nie boli….
– napisał jej mąż na Facebooku.
38-latka znosiła przeciwności losu z uśmiechem na twarzy. Do ostatnich chwil życia była dobrą, życzliwą, dzielną kobietą. Myślała przede wszystkim o dzieciach i mężu. To dla nich chciała żyć.