3-latek wpadł do rzeki w Będzinie. Momentalnie zniknął pod taflą wody
To musiał być przerażający, mrożący krew w żyłach widok. 3-latek wpadł do rzeki mimo ostrzeżeń i krzyków osób znajdujących się po drugiej stronie brzegu. Wystarczyła dosłownie chwila, aby maluszek zniknął pod taflą wody. Kiedy został z niej wyciągnięty, nie oddychał.
3-latek wpadł do rzeki
Dramat miał miejsce w sobotę, 2 lipca, na bulwarach w Czarnej Przemszy w Będzinie w woj. śląskim. W pewnym momencie do rzeki zaczął zbliżać się 3-latek. Chłopiec był bez opieki. Malca w porę zauważyli strażacy, którzy prowadzili działania związane z usunięciem rękawa sorpcyjnego. Byli wówczas po drugiej stronie wody. Widząc wiszące w powietrzu niebezpieczeństwo zaczęli krzyczeć. Bez skutku – dziecko nie reagowało i szło dalej. Wystarczyła chwila, aby chłopiec wpadł do rzeki i momentalnie zniknął pod taflą wody.
Podczas prowadzenia działań związanych z usunięciem rękawa sorpcyjnego z rzeki Czarna Przemsza, strażacy zauważyli kilkuletnie dziecko na drugiej stronie brzegu, które zbliża się bez opieki do rzeki. Dziecko nie reagowało na krzyki i wpadło do wody. Ze względu na głębokość oraz nurt rzeki, chłopiec natychmiast znalazł się pod wodą
– podała na Facebooku Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Będzinie.
Strażacy nie mieli chwili do stracenia. Trzeba było działać błyskawicznie.
W takich sytuacjach decyzje i działania muszą być podjęte w ciągu kilku sekund. Tak tez było w tym przypadku.
Starszy aspirant Mateusz Dyraga natychmiast wskoczył do rzeki na ratunek tonącego 3 lata. W działania także zaangażowała się osoba postronna – Pan Kamil Pietluch Dziękujemy za postawę godną naśladowania
– czytamy w dalszej części wpisu.
Chwilę później dziecko udało się wyciągnąć z wody. 3-latek nie oddychał, nie miał czynności życiowych. Strażacy natychmiast przystąpili do udzielenia mu pierwszej pomocy, a życie dziecka ostatecznie udało się uratować. Chłopiec wkrótce odzyskał krążenie i oddech.
Życiu chłopca nie zagraża niebezpieczeństwo
Chłopiec trafił do Centrum Pediatrii im. Jana Pawła II w Sosnowcu. Z relacji strażaków dowiadujemy się, że czuje się dobrze i pozostaje na obserwacji w szpitalu.
Gdyby nie natychmiastowa reakcja służb, historia zakończyłaby się tragicznie. W działaniach ratowniczych brali udział:
st. asp. Mateusz Dyraga – Dowódca
asp. Dariusz Biegaj
ogn. Tomasz Kurczabiński
mł. ogn. Arkadiusz Otczyk
sekc. Dawid Gajdzik.
Brawo Panowie!