×

10-latek terroryzuje całą klasę. Rodzice i nauczyciele są bezsilni

Dramat w jednej ze szkół podstawowych. 10-latek terroryzuje całą klasę i rodzice są przerażeni. Jednakże nauczyciele i dyrekcja rozkłada ręce. Dlaczego doszło do tak patowej sytuacji, trwającej od lat?

10-latek terroryzuje całą klasę

Dramat w Szkole Podstawowej nr 4 w Kołobrzegu od trwa od czterech lat. Jeden agresywny uczeń okłada innych uczniów i jest bezkarny. Rodzicie postawili twarde ultimatum i nie posyłają swoich dzieci do szkoły. Oznacza to, że 12 z 13 dzieci w klasie nie uczestniczy w zajęciach i w sali samotnie przebywa młodociany terrorysta. Rodzicie boją się o swoje dzieci i martwią się, żeby ich pociechom nic się nie stało.

– Nasze dzieci wrócą do szkoły w momencie gdy będą tam bezpieczne – przekonują rodzice terroryzowanych dzieci w rozmowie z Fakt24.pl. I opowiadają o przerażających incydentach, w których ofiarami padły ich dzieci.

Chłopak kopie swoich kolegów po twarzy, dusi ich i popycha na ściany. Prawie udusił kolegę na szkolnym boisku i tylko interwencja nauczycielki zapobiegła tragedii. Jedno z dzieci miało podejrzenie wstrząsu mózgu. W trakcie rozmowy z wychowawcami na temat swojego zachowania miał stwierdzić, że „czuje wewnętrzną potrzebę, aby kogoś skrzywdzić.”

Rodzice gnębionych dzieci

Szkoła rozkłada ręce

Rodzice nie mają co liczyć na pomoc ze strony szkoły. Bezwładnie rozkłada ręce i tłumaczy, że nie mogą nic w tej kwestii zrobić. Wicekurator tłumaczy, że zgodnie z prawem dyrekcja nie ma prawa zrobić czegokolwiek. Nawet z uczniem, który okłada swoich kolegów i uniemożliwia normalne funkcjonowanie całej klasy.

– Prawo oświatowe nie pozwala też dyrekcji skierować ucznia na badania w celu zdiagnozowania i być może wydania orzeczenia o specjalnych potrzebach edukacyjnych dziecka. Jeśli nie zrobią tego sami rodzice i co więcej, nie zechcą udostępnić orzeczenia szkole, dyrekcja nie może uruchomić działań dodatkowych, np. przydzielić nauczyciela wspomagającego – tłumaczy problem wicekurator z koszalińskiej delegatury Zachodniopomorskiego Kuratorium Oświaty Bogusław Ogorzałek w rozmowie z lokalnym portalem „Kołobrzeg – Nasze Miasto”.

Sprawa 10-letniego agresora trafiła do sądu. Ten kieruje dziecko na badania pedagogiczne, psychologiczne i psychiatryczne, by sprawdzić czy dziecko nie jest zdemoralizowane. Nie jest to jednak pierwsza sprawa. Portal miastokolobreg.pl informuje, że w przeszłości sprawy z udziałem agresywnego ucznia trafiały na policję następnie były kierowane do Sądu Rejonowego w Kołobrzegu. Wszystkie zostały umorzone.

Zastanawiające w tej sprawie jest fakt, że rodzice chłopaka nie zauważają problemu. Czy takie przeciąganie sprawy nie doprowadzi do jakieś tragedii?

Źródła: www.fakt.pl, kolobrzeg.naszemiasto.pl, www.polsatnews.pl
Fotografie: Pixabay (miniatura wpisu), Pixabay, Imgur

Może Cię zainteresować