Kupując jajka nie szczędziła słów ubogiemu sprzedawcy. Jej zachowanie sprawiło mu przykrość
Pędząc za codziennymi obowiązkami wielu z nas zapomina o tym, jak wielkie szczęście spotkało nas w życiu. Mamy pracę, dach nad głową i możemy pozwolić sobie na ciepły posiłek. Te proste rzeczy stały się dla nas czymś zwykłym i naturalnym, dlatego też ciągle chcielibyśmy więcej. Więcej pieniędzy, więcej drogich ubrań, więcej wyjść do ekskluzywnych restauracji. Patrząc na swoje „szczęście”, nie myślimy o innych, którzy z różnych powodów mają gorzej.
„Jestem ważniejsza niż Ty”
Pewien starzec codziennie przychodził na skrzyżowanie, rozkładał stare krzesełko i sprzedawał jajka. Niestety, ze względu na to jak wyglądał, rzadko kiedy udawało mu się sprzedać wszystkie. Któregoś dnia podeszła do niego schludnie ubrana kobieta i zapytała, po ile sprzedaje jajka. Mężczyzna grzecznie odpowiedział, że za sztukę bierze 0,5 zł. Elegancka klientka najwidoczniej stwierdziła, że może się targować dlatego szybko powiedziała:
Wezmę 6 jajek za 2,5 zł, albo sobie pójdę
Chciała wywrzeć presję na starcu, który bez wzruszenia powiedział, że kobieta może wziąć jajka w takiej cenie, jaką sobie zażyczy.
Być może będzie to dobry początek, ponieważ dzisiaj nie byłem w stanie sprzedać ani jednej sztuki
Mimo tego, że zachowanie kobiety sprawiło mu przykrość, starszy pan cały czas był miły i próbował widzieć pozytywy tej sytuacji.
Niewzruszona kobieta, wzięła 6 jajek w cenie, którą zasugerowała i z zadowoleniem odeszła
Na jej twarzy malowało się uczucie wygranej. Wsiadła do swojego eleganckiego samochodu i pojechała się do restauracji na kolację. Wieczór spędziła wraz z przyjaciółmi, zamawiała duże porcje dań, z czego i tak większość zostawiła. Kiedy przyszedł czas, aby zapłacić rachunek, podeszła do kelnera i uregulowała płatność. Rachunek wyniósł ją 140 złotych, ale stwierdziła, że zostawi pracownikowi 10 złotych napiwku.
Ten incydent z pewnością był zupełnie normalny dla właściciela knajpy, ale bolesny dla staruszka sprzedającego jajka.
Dlaczego pokazujemy, że mamy władzę, kiedy kupujemy od potrzebujących? Dlaczego jesteśmy hojni dla tych, którzy tak naprawdę wcale nie potrzebują naszej ofiarności?