×

Gwałcili ją i nagrywali telefonem komórkowym. Gdy skończyli, naga wyskoczyła przez okno

Wielu ludzi wyjeżdża zagranicę, aby zdobyć pieniądze na utrzymanie i zapewnienie godnego bytu dla swojej rodziny. Ilu naszych rodaków znajduje się w Wielkiej Brytanii, Niemczech czy innych państwach? Jak straszna jest ta rozłąka wie każdy, kto to przeżył… Niestety, często jest koniecznością.

Swietłana jest jedną z osób, które wyjechały ze swojego kraju, aby zarobić. Z tym, że jej celem podróży była właśnie Polska. Przyjechała tu z Mołdawii. W domu zostawiła trójkę dzieci (synka i dwie córeczki) z teściową, chciała zrobić remont domu ponieważ warunki, w jakich żyli do tej pory były naprawdę złe. Maluchy wychowuje bez męża, z którym rozwiodła się po tym, jak przystawił jej nóż do gardła.

To miały być tylko 4 miesiące

Kiedy przyjechała do Chmielna, gdzie miała zbierać truskawki, okazało się, że pracy jednak dla niej nie ma. Nie chciała wracać z pustymi rękami więc pojechała szukać w inne miejsce – do Gdyni. Tam także się nie udało. Swietłana postanowiła, że jeszcze raz wróci na Kaszuby. Miała nadzieję, że jednak znajdzie coś przy pracach sezonowych.

Chciała wziąć taksówkę

To byłby długi i bardzo kosztowny kurs. Odległość z Gdyni do Chmielna wynosi aż 50 kilometrów… Lepiej szukać na miejscu – przekonywał Swietłanę taksówkarz. Był bardzo miły, jak opisuje w rozmowie z redaktorką Gazety Wyborczej 34-latka. Chciał jej pomóc. Zaproponował, że da jej u siebie pokój, w zamian za sprzątanie. Do rozmowy dołączył jego kolega – Ukrainiec, co całkowicie uśpiło czujność kobiety.

Gdy dotarli na miejsce, Swietłana zgodnie z „umową” posprzątała mieszkanie. Po wykonanej pracy położyła się spać. Gdy już zaczynała zasypać, do pokoju wszedł mężczyzna i położył się obok niej. Zerwała się i zaczęła ubierać. On jednak stanowczo powiedział, że drzwi są zamknięte, nie da rady wyjść, więc nie ma sensu się bronić.

Zaczął się koszmar…

Swietłana w rozmowie z Gazetą Wyborczą wyznaje, że sparaliżowało ją. Nie wiedziała, co robić. Wtedy zgwałcił ją po raz pierwszy. Później przyszedł jego kolega. Także wziął ją siłą. Później robili to już na zmianę, a wszystko nagrywali telefonami komórkowymi. W końcu przestali…

Na dworze zrobiło się jasno, a 34-latka usiadła na oknie. Nie chciała już przez to przechodzić… Skoczyła. Była naga. Jej upadek widzieli inni ludzie, m.in. pracownicy pobliskiej budowy. Wezwano pogotowie. Kobieta przeżyła, ale jej stan był bardzo ciężki. Przez miesiąc nie było z nią kontaktu. Miała obrzęk mózgu, popękaną miednicę, złamaną nogę oraz obrażenia wewnętrzne. Kiedy w końcu odzyskała przytomność, złożyła zeznania.

Zatrzymanie

Policja zatrzymała podejrzanego taksówkarza, jednak on nie przyznaje się do winy. Usłyszał zarzut pozbawienia wolności kobiety oraz wielokrotnego doprowadzenia jej do obcowania płciowego. Teraz trafił na 3 miesiące do więzienia. Grozi mu 12 lat pozbawienia wolności. Ukraińca nie odnaleziono. Taksówkarz cały czas twierdzi, że był sam.

Zbiórka

Gdy do mediów dotarła wiadomość o tym, co stało się ze Swietłaną natychmiast ruszyły zbiórki pieniędzy. Kobieta nie miała ubezpieczenia. Nie miała też pieniędzy na kosztowną i niezbędną operację, a tylko ona może pozwolić stanąć jej na nogi. Potrzebowała aż 100 tys. złotych.

Pieniądze zebrano w ciągu 24 godzin!

Gdy Pani redaktor Gazety Wyborczej wychodziła z sali szpitalnej, w której rozmawiała ze Swietłaną, kobieta powiedziała jej, że zabójstwo jest lepsze niż gwałt… Po tym pierwszym nie ma już nic, z tym drugim trzeba żyć do końca…

*Zdjęcia mają charakter poglądowy

Może Cię zainteresować