×

W recepcji zostawiła list do kobiety, która właśnie urodziła. Jego treść wzruszyła nie tylko matkę

Jamie Fontenot była zrozpaczona, gdy musiała pożegnać swojego ukochanego tatę. 86-letni James Lee Grimmett zmarł, pozostawiając ogromną lukę w jej sercu.

W tej niewyobrażalnie ciężkiej chwili, kobieta nagle usłyszała kołysankę, którą ktoś puścił w szpitalu Lafayette General Medical Center w Luizjanie. Słychać ją za każdym razem, gdy w szpitalu rodzi się dziecko. W tamtej chwili Connie Despanie i Benjamin zostali rodzicami uroczego Kingstona. Jeszcze nie zdecydowali się na jego drugie imię, ale gest z głębi serca, pozornie zapisany w gwiazdach, dostarczył inspiracji we właściwym czasie.

To, co się tego dnia wydarzyło, jest po prostu magiczne…

Po śmierci taty, pozostaliśmy trochę w jego pokoju, a potem do gabinetu wszedł lekarz i poprosił nas, żebyśmy wyszli na korytarz. To właśnie wtedy usłyszeliśmy tę kołysankę. Nawet jakoś nie myślałam o tym, ale w jednej chwili wpadło mi coś do głowy. Wzięłam kartkę i zaczęłam na niej pisać.

Jamie zaniosła napisany list pielęgniarkom, a stamtąd list został przekazany dr Jennifer Pugliese i pielęgniarce Cydney Begnaud, dwóm kobietom, które były przy porodzie małego Kingstona. Mama chłopca czytając wiadomość płakała. To było coś niepowtarzalnego i pięknego.

Do aniołka mojego taty… Chociaż nigdy nie poznam twojego imienia, jesteś pierwszym dzieckiem, które urodziło się tutaj, po tym, jak mój tata odszedł. Jedno życie zostaje odebrane, a inne jest komuś dane. Dlatego wierzę, że jesteś Aniołem, który zawsze w pewien sposób będzie powiązany z moim tatą. Mam nadzieję, że Twoje życie i życie Twojej rodziny będzie szczęśliwe tak samo jak nasze. Proszę pamiętajcie o moim ojcu w swoich modlitwach. Miał na imię James.

Nowi rodzice byli tak poruszeni tymi słowami, że zdecydowali, jakie będzie drugie imię ich synka. James pasował idealnie!

Mama chłopczyka bardzo chciała poznać osobę, która napisała tak piękny list. Kobiety wkrótce poznały się w czasie trwania programu dla stacji CBS. Nie ukrywały łez wzruszenia.

Jestem tak poruszona, że Kingston otrzymał drugie imię po moim tacie. Niekontrolowane łzy leciały mi po policzkach, gdy to usłyszałam.

W jednym miejscu i jednej chwili ktoś zmarł, a zarazem się urodził

Może Cię zainteresować