×

Była podejrzana o zamordowanie 3-letniej córeczki. Już po 3 latach wyszła z więzienia

25-letnia Casey Anthony z Florydy w 2008 roku oskarżona została o zamordowanie swojej 3-letniej córeczki Caylee. Sprawą żyła cała Ameryka i ludzie pogrążeni byli w ogromnym smutku.

Wszystko zaczęło się od tego, że młoda matka opuściła dom swoich rodziców. Miała zmienić miejsce zamieszkania i zająć się samodzielnie córką. Dziadkowie poczuli się jednak mocno zaniepokojeni faktem, że nie wiedzą nic o tym, co dzieje się z ich wnuczką. Zawiadomili policję. Casey przekonywała, że nie ma powodów do obaw i sama genialnie radzi sobie z 3-latką.

Mimo to dziadkowie czuli, że coś jest nie tak

Sprawa zmieniła nieco bieg, gdy George Anthony otrzymał wiadomość z policji o znalezieniu samochodu 25-latki. Pojawił się na miejscu, aby odebrać auto. Przeraził go zapach, który dochodził z wnętrza pojazdu. Był wówczas przekonany, że wydarzyło się coś złego, a w aucie znajdują się zwłoki wnuczki. Policjanci uspokoili go i zapewnili, że wewnątrz były jedynie śmieci.

Gdzie jest 3-latka?

Casey zapewniała nadal, że jej dziecku nic nie grozi, a opiekuje się córką na zmianę z nianią i chłopakiem. Tylko o opiekunce nigdy nikt nie słyszał, ani nie widział… Tak samo jak o pracy kobiety. Nagle matka zaczęła ropowiadać, że nie ma pojęcia, gdzie jest jej dziecko i podejrzewa, że porwała je Zanaida Fernandez-Goznalez „Zanny”, która opiekowała się Caylee. W czasie, gdy policja nie radziła sobie całą sprawą, rodzice 25-latki zleciły detektywowi odnalezienie wnuczki. Robił wszystko, co w jego mocy, aby ustalić, że matka kłamie. Nie miała pracy, a do tego jej córką nie opiekowała się kobieta o podanej tożsamości. Aresztowano ją za składanie fałszywych zeznań, ale po wpłaceniu kaucji wyszła na wolność.

Rodzinna tragedia

8 grudnia w lesie otaczającym dom dziadków 3-latki znaleziono ciało ich wnuczki. Ciałko dziecka zawinięte było w plastikowe worki i włożone do torby na pranie. Usta dziewczynki zaklejone były taśmą klejącą z serduszkiem. Przy zwłokach znaleziono także kocyk z Kubusiem Puchatkiem. Koroner uznał, że wspomniana taśma mogła doprowadzić do uduszenia dziewczynki, ale ostatecznie podano, że dziecko zmarło z nieustalonych powodów.

Jak doszło do śmierci 3-latki

W sprawie było więcej znaków zapytania niż odpowiedzi. Sama matka nie przyznawała się do winy, choć oskarżono ją o morderstwo. Prokurator zarzucił jej, że zabiła córkę, ponieważ stała jej na przeszkodzie w prowadzeniu hulaszczego trybu życia. Dziecko to obowiązek, a Casey nie była na to gotowa. Była masa dowodów obciążających 25-latkę. Łącznie z tym, że taka sama taśma, którą znaleziono na buzi dziewczynki, pojawiła się także w ich domu. Do tego matka w komputerze wyszukiwała podejrzane frazy: chloroform, uraz szyi, łopata. Kobiecie groziła kara śmierci, o czym na bieżąco informowały media. Wszystko toczyło się w sposób jawny. Wtedy zaczęła mówić. Linia obrona przekonała ją najwidoczniej, że najlepiej, gdy zrobi z siebie ofiarę. Zaczęła zwierzać się z tego, że w dzieciństwie była molestowana przez ojca i razem z nim ukryła zwłoki córki, która wcześniej utopiła się w basenie. Sprawa ponownie zaczęła przybierać dziwną formę… Matka oskarżonej przyznała także, że to ona wyszukiwała hasła w komputerze, bo poprosiła ją o to koleżanka.

Bulwersujący wyrok

Ława przysięgłych po zaznajomieniu się z każdą ze stron i zapoznaniu się z dowodami (a raczej ich brakiem), stwierdziła, że Casey jest niewinna zarzucanych jej czynów, a sąd ukarał ją jedynie za składanie fałszywych zeznań. W więzieniu odsiedziała trzy lata. Kobieta deklaruje, że zaczyna nowe życie i nie przejmuje się tym, co myślą o niej ludzie. W sprawie wypowiedział się także sędzia, który zajmował się zabójstwem Caylee. Jego zdaniem matka doprowadziła do śmierci przez przypadek.

Nowy rok, nowe poszlaki

Pod koniec 2017 roku pojawiły się jednak nowe szczegóły dotyczące Casey Anthony. Wydano książkę, w której autor bez skrępowania twierdzi, że kobieta jeździła z ciałem Caylee przez pięć dni w bagażniku samochodu, zanim pozbyła się pojazdu. Osobą, która zajęła się napisaniem całej historii jest Dominic Casey, detektyw wynajęty przez dziadków zamordowanej dziewczynki.

W swojej książce pisze:

Casey przebrała córkę w kostium kąpielowy. Powiedziała, że może się wykąpać w basenie, po czym w perfidny sposób wyciągnęła drabinkę, co było jednoznaczne z tym, że dziecko się utopi. Później wyciągnęła Caylee z basenu i przeszła przez boczną bramę do garażu. Następnie rzekomo umieściła ciało w bagażniku samochodu, zostawiając je tam na pięć dni. Gdy ciało zaczęło sie rozkładać, zabrała je na bagnisty teren w pobliżu domu rodziców i dosłownie 'wyrzuciła’… Po wszystkim wróciła do domu.

Czy kiedykolwiek poznamy prawdę i dowiemy się, co stało się z 3-latką? Ciężko także stwierdzić, czy autor książki pisze prawdę, czy jedynie chce, aby było o nim głośno…

Może Cię zainteresować