×

Zrozpaczona mama publikuje rozdzierający serce list, w którym pisze o walce z rakiem swojego synka…

Rak to straszliwa choroba. Przysparza wiele bólu i cierpienia choremu, ale także członkom rodziny.

Przebywanie z chorą osobą może sprawiać także, że nie wiemy, jak się zachować, co powiedzieć… Jesteśmy przyzwyczajeni do życia, gdzie nieestetyczne rzeczy są ukrywane. Rak jednak jest prawdziwy i na pewno nie należy do pięknych rzeczy. Ból rodziców, których dziecko zmaga się z rakiem jest nie do opisania. Ciągła walka i bezsilność stają się codziennością rodziny, której całe życie polega na siłowaniu się z czasem i chorobą.

Pewna matka opublikowała zdjęcie syna i wzruszający list do ludzi, który ma uświadomić ich czym jest rak. Jej post przede wszystkim jest apelem do chorych, by nie ukrywali ciężkich chwil, które nie pasują do pięknego wizerunku świata, który tak usilnie próbujemy stworzyć. Kobieta wyjaśnia jak wiele trudności i cierpienia jest nieodłączną częścią choroby. Pragnie, by ludzie uświadomili sobie jak wygląda rzeczywistość i jak wielkie cierpienie musi znosić jej chore dziecko.

Dla każdego, kto walczy z rakiem lub przechodzi chemioterapię. Dla każdego, kto znosi tę straszliwą chorobę. Chodzi o realia, o uzyskanie prawdziwego obrazu rzeczywistości. Zdjęcie, które publikuję zostało zrobione dzisiaj rano. I zanim zaczniesz się zastanawiać, dlaczego wstawiam zdjęcie słabości, że to nieprzyzwoite, wiedz dwie rzeczy. Po pierwsze nie pokazuję nic, czego wcześniej nie widzieliście, a po drugie życie nie zawsze jest piękne i poprawne. To jest prawdziwe życie. Rak niszczy człowieka.

To było dziś rano po przyprowadzeniu Drake’a do łazienki. Muszę go tam zaprowadzać, bo w 75% nie jest w stanie kontrolować swoich potrzeb. Została na nim skóra i kości. Każdego dnia błagam go na kolanach by wziął kęs zielonej fasolki lub napił się wody. Śpi ze mną, bo boi się, że umrze… Nie jest łatwo przeprowadzać w środku nocy rozmowy z dziesięciolatkiem, który pyta czy jak umrze to pójdzie do nieba i spotka się z tatą. Czy tam wreszcie będzie się mógł bawić i rozmawiać. Jest zbyt słaby, by wstać z łóżka i zrobić kilka kroków bez wózka inwalidzkiego. To mój syn, który zasypia, gdy ktoś do niego mówi, bo jest zbyt wyczerpany. To mój syn, który wymiotuje wszystkie leki, które mu daję, bo jego żołądek jest zasuszony i pusty z wyjątkiem łyżki jogurtu, którą był w stanie przełknąć. To są realia zażywania 44 tabletek w ciągu 24 godzin chemioterapii. To mój syn, który mówi mi, że tego nie zniesie. To mój syn, któremu każde dotknięcie sprawia ból. To mój syn, który tylko dzięki morfinie jest w stanie przetrwać dzień. Boi się, że nie doczeka swoich jedenastych urodzin. To on i ja, będę za niego walczyć, nawet, gdy już nie będziemy mieć sił. To nasz świat.

To on, Drake, mój cały świat. Od chwili, gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, stał się moim powodem, by żyć. On jest moim uśmiechem, miłością, biciem serca. Jest również moim bólem, łzami i powodem zmartwień. Mój syn jest moim życiem.”

Może Cię zainteresować