×

Chłopiec krzyczy, kiedy mama ściąga mu bluzkę. Po przyjrzeniu się, zdaje sobie sprawę z powagi

Kiedy zostawiasz swoje dziecko w przedszkolu, z pewnością oczekujesz, że będzie ono w pełni bezpieczne, prawda? Dlatego chyba trudno Ci sobie wyobrazić, co czuli rodzice, których pociecha wróciła do domu z dużymi ranami na całych plecach.

We wtorek 29 sierpnia Jannica odebrała swojego 1,5-rocznego synka z przedszkola w Szwecji. Wszystko wyglądało jak zwykle – personel przywitał ją serdecznie i z uśmiechem. Nic nie wskazywało na to, aby ktokolwiek miał jej cokolwiek do powiedzenia. Jannica nie wiedziała, że gdy tylko wróci do domu ze swoim maluchem, odkryje coś tak przerażającego…

Wszystko zaczęło się, gdy nastał czas kąpieli. Kobieta rozebrała synka i zobaczyła, że jego plecy są w straszliwym stanie. Postanowiła, że po wszystkim opublikuje post na Facebooku, aby dowiedziało się o tym, jak najwięcej osób:

Odebrałam mojego synka z przedszkola, jak zawsze – przywitałam się z nauczycielem prowadzącym i wyszliśmy z sali. Po drodze miałam się jeszcze z trzema innymi nauczycielami, z którymi również wymieniłam uprzejmości. Nic specjalnego. Dzień, jak co dzień. Wróciliśmy do domu.

Po tym jak mój synek skończył jeść, pobawiliśmy się chwilkę i nastał czas kąpieli. Powiem tylko tyle – to był najgorszy moment mojego dotychczasowego życia.

Po pierwsze nie mogłam odkleić koszulki od jego ciała. Przywarła mocno. Ostrożnie ją odczepiałam, a moje serce rozpadało się na miliony malutkich kawałeczków.

Na jego maleńkich plecach znajdowało się 15 śladów po ugryzieniach. Połowa z nich to były otwarte rany! Dziecko, które go pogryzło musiało robić to bardzo mocno, skoro doprowadziło aż do krwawienia.

Niestety, nie był to pierwszy raz kiedy synek Jannicy został ranny w przedszkolu. Zaledwie ponad tydzień wcześniej maluch upadł i ranił się, w czasie gdy wychowawczyni stawiała go na podłogę.

Nie potrafił odnaleźć równowagi, nim nauczycielka go puściła. Zachwiał się i upadł. Trzeba było usunąć mu 2 zęby. Musiałam zostać z nim parę dni w domu. Nie mógł jeść i musiał przyjmować leki przeciwbólowe.

Jannica nie jest w stanie zrozumieć, jak personel tego przedszkola mógł zataić przed nią tak istotny fakt. Przecież było to oczywiste, że ona i tak zobaczy, co się stało.

Po pierwsze jak w ogóle można zapomnieć powiedzieć matce o czymś takim?! Po drugie jak to w ogóle możliwe, że moje dziecko miało 15 śladów po ugryzieniu na plecach?! Musiał leżeć na podłodze, w czasie gdy inne dziecko rzuciło się na niego. Gdzie wtedy byli nauczyciele? Przecież to musiało chwilę trwać… Sama próba wyobrażenia sobie tej straszliwej sytuacji rozdziera moje serce.

Wyobrażacie sobie, że mogło dojść w przedszkolu do takiej sytuacji? A jak wygląda opieka w Waszych placówkach?

Może Cię zainteresować