Usłyszeli huk, a później rozdzierający serce krzyk dziecka. „Nie mam ręki! Pomocy”
Petarda wybuchła w ręce 13-letniego chłopca. Do tych przerażających wydarzeń doszło na ulicy Folwarcznej w Słubicach. Świadek tego wydarzenia opisuje je w szokujący sposób. Mimo że od wielu lat jest strażakiem ochotnikiem, nie widział jeszcze tak makabrycznego wypadku z udziałem dziecka. Był w okolicy i to on jako pierwszy udzielił pomocy dziecku.
Petarda wybuchła w ręce 13-letniego chłopca. „Ratujcie! Nie mam ręki!”
Do tych tragicznych wydarzeń doszło we wtorek 15 października w godzinach popołudniowych w Słubicach. Na ulicy Folwarcznej najpierw dało się słyszeć głośny huk. Już po chwili słychać było rozdzierający serce krzyk dziecka. Chłopiec krzyczał:
Pomocy! Ratujcie! Nie mam ręki!
Widok był makabryczny…
Moment później jasne stało się, że 13-latkowi wybuchła w dłoni petarda. Relacja Piotra Deca, który jest strażakiem ochotnikiem już od wielu lat, jest naprawdę wstrząsająca. Mężczyzna przebywał akurat w miejscu zdarzenia za swoimi znajomymi. W rozmowie z dziennikarzami Polsat News powiedział:
Usłyszeliśmy krzyki – „Pomocy, ratujcie, nie mam ręki!”. Od razu zerknęliśmy w stronę bramy i faktycznie tak było. Widok był makabryczny. Sama skóra, w ogóle dłoni nie było. Zbieraliśmy po całej ulicy szczątki jego ręki
Petarda wybuchła w ręce 13-letniego chłopca. Strażak ochotnik rzucił mu się na pomoc
Przerażony, ale trzeźwo myślący strażak, rzucił się na pomoc rannemu 13-latkowi. Zachował się jak prawdziwy fachowiec i doskonale wiedział, jak postępować w tak dramatycznej sytuacji. Po chwili już ściskał silnie krwawiący kikut, czekając na ratowników. Był świadomy, że dziecko może się wykrwawić.
Niestety mimo wszelkich starań lekarzy dłoni 13-latka nie dało się uratować. Obrażenia okazały się zbyt rozległe.
Policja zbada okoliczności tego makabrycznego wypadku
Oczywiście sprawą tego makabrycznego wypadku zajmie się teraz policja. Podkom. Magdalena Jankowska z Komendy Powiatowej Policji w Słubicach w rozmowie z dziennikarzami portalu Fakt24.pl powiedziała:
Policjanci ustalają wszystkie okoliczności zdarzenia. Przede wszystkim skupiamy się na tym, by wyjaśnić, skąd chłopiec miał petardę. Czy ją znalazł, kupił, a może dostał od kogoś innego
Dziennikarze wspomnianego wyżej portalu dotarli do informacji, że chłopiec tuż po zdarzeniu sam znalazł petardę. Jednak nie jest to wersja ostateczna. Dziecko było jeszcze w szoku, gdy to mówiło.