Wędkarz chciał pocałować złowioną rybę. Nie spodziewał się, że wskoczy mu do gardła
Łowienie ryb to podobno bardzo spokojne zajęcie, jednak jeśli ma się pecha, może nawet zabić. Pewien mężczyzna z Wielkiej Brytanii omal nie stracił życia przez rybę.
28-latek z Boscombe w Bournemouth wybrał się na ryby z przyjacielem. Mężczyźni wędkowali na molo i żaden z nich nie przypuszczał, że coś może pójść nie tak.
Kiedy pechowemu wędkarzowi udało się złowić rybę, jego radości nie było końca. Kiedy jednak się pochylił, by złożyć rytualny pocałunek, ryba wskoczyła mu do gardła.
Mordercza ryba była dość duża, bo miała aż 14 centymetrów, więc łatwo się domyślić, że scena na molo była przerażająca.
Natychmiast wezwano pogotowie. Sytuacja była na tyle poważna, że nie było nawet czasu na przewiezienie wędkarza do szpitala. Na szczęście paramedykom udało się usunąć rybę na molo.
Ryba ewidentnie nie miała ochoty na pocałunki, szczególnie od 28-latka, który chciał pozbawić ją życia.
Zamiast tego postanowiła swojego oprawcę zabrać ze sobą na tamten świat. Tym razem plan się nie powiódł i po kilku minutach reanimacji przywrócono akcję serca 28-latka.