×

Na jej nosie pojawiła się dziwna krostka. Był to zaledwie pierwszy objaw dotkliwej choroby

Marisha Dotson przeszła naprawdę bardzo wiele. Od samego 2014 roku była poddana aż 30 operacjom i zabiegom. Wszystko ze względu na nowotwór płaskonabłonkowy skóry.

W 2014 roku Dotson zauważyła, że na jej nosie pojawiła się dziwna krostka. Gdy przez pewien czas nie znikała, dziewczyna postanowiła, że wybierze się do lekarza. Na miejscu powiedziano jej, że jest to najprawdopodobniej jakieś niewielkie zakażenie skóry i przypisano antybiotyk.

Niestety, krosta zamiast zniknąć wciąż się powiększała

Po pewnym czasie stała się bardzo bolesna, a twarz Marishy zaczęła puchnąć. Młoda kobieta dostała wówczas skierowanie do specjalisty. Już tydzień później wykonano biopsję.

Okazało się że to nowotwór płaskonabłonkowy skóry

Kilka tygodni po rozpoznaniu wykonano Marishy operację, w czasie której usunięto jej większość nosa. U niej nowotwór był znacznie bardziej agresywny niż jest to typowe dla tego rodzaju choroby. Nie było więc innego wyjścia.

Operacja trwała 16 godzin

Marisha jest przerażona na samą myśl o dniu po. Mimo zastrzyków znieczulających, ból bardzo jej dokuczał. Gdy pokazano jej lustro, nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić. Była załamana.

Nigdy w swoim życiu nie czuła się gorzej…

Czułam się paskudnie. Powiedziałam sobie wtedy, że to coś, na co nie mam żadnego wpływu, ale będę walczyć ze wszystkich sił i zrobię wszystko, aby wyzdrowieć. Nawet jeśli będzie to oznaczało wiele bólu, krwi i kolejne amputacje.

Później wykonano dziewczynie rekonstrukcję nosa. W pewnym momencie wydawało się, że będzie już tylko lepiej. Niestety, w październiku 2015 roku nowotwór rozprzestrzenił się na kolejną część twarzy. Wykonano następne operacje. Niestety, żadna nie przyniosła całkowitego wyzdrowienia.

W lecie 2016 roku lekarze nie dawali Marishie więcej niż 20% szans na przeżycie

Zaplanowano jednak kolejną operację

Nikt, oprócz niej samej, nie miał już nawet nadziei, że w końcu uda się wygrać z chorobą. We wrześniu usunięto jej m.in. fragment górnej szczęki.

To był kolejny cios dla Marishy, która musiała przystosować się do życia z tymczasową protezą dentystyczną. Po tym zabiegu nie mogła wychodzić bez maseczki ze względu na to, że nie miała innej ochrony przed ciałami obcymi, które mogłyby dostać się np. do jej układu oddechowego.

Po pewnym czasie znów spróbowano zrekonstruować nos Marishy

Młoda kobieta w końcu wygrała bardzo trudną walkę z rakiem

Życie Marishy nie należało do najłatwiejszych już wcześniej. W wieku 16 lat straciła swoją ukochaną mamę, a z ojcem nigdy nie utrzymywała kontaktów. Mimo tego, co przeszła, chce żyć pełnią życia i w końcu być szczęśliwą. O swoim trudnym do tej pory losie mówi tylko:

W życiu jest wiele rzeczy, nad którymi nie będziemy mieli kontroli. Jednak jeśli staramy się być co dzień lepszymi ludźmi i wierzymy w to, że w końcu będzie dobrze i będziemy szczęśliwi, to ostatecznie nawet w obliczu straszliwych rzeczy i doświadczeń będziemy zwycięzcami. Obiecałam sobie, że nie pozwolę wygrać rakowi. Nie złamałam się i nie straciłam wiary w Boga. Co dzień gdy się budzę, dziękuję, że mogę witać kolejny poranek.

Może Cię zainteresować