×

Ciało kobiety pokrywa 6000 guzków, które sprawiają jej ból. Ludzie omijają ją szerokim łukiem

Libby Huffer z Fort Wayne już od piątego roku życia cierpi na neurofibromatozę – bardzo rzadka choroba, w skutek której ciało kobiety pokrywa około… 6000 guzów! I choć Libby przeszła już w sumie 10 operacji, neurofibromatoza jest chorobą nieuleczalną.

Huffer rozwijała się jak każde inne dziecko. Wszystko zmieniło się, kiedy w wieku 5 lat na jej ciele pojawiły się setki błyskawicznie rozwijających się guzków.

Ostatecznie wygląd dziewczyny zmienił się do tego stopnia, że ludzie zaczęli omijać ją szerokim łukiem – bali się, że mogą się zarazić.

Libby Huffer/Caters News

Libby Huffer/Caters News

Kilka lat później żeńskie hormony sprawiły, że guzki na ciele kobiety można było liczyć w tysiącach. Pomimo licznych zabiegów, wiele z nich wyrastało ponownie sprawiając przy tym ogromny ból chorej Libby.

Huffer postanowiła pokazać swoją skórę publicznie w nadziei, że ktoś ją zauważy i będzie mógł jej pomóc.

Libby Huffer/Caters News

Libby Huffer/Caters News

Przez większość mojego życia nosiłam bluzki z długim rękawem i spodnie. Ostatnio odważyłam się na pokazanie swojego ciała. Nie pozwolę, żeby ta choroba ze mną wygrała… Mam nadzieję, że któregoś pięknego dnia moje życie zmieni się raz na zawsze – wyznaje Libby.

Jakiś czas temu Libby poddała się operacji, podczas której wykorzystywano prąd w celu unicestwienia tkanek neufofibromowych z jej ciała. 5-godzinna sesja kosztowała ją niemal 17 500 funtów (ponad 80 000 złotych). Teraz Libby czuje się znacznie lepiej. Po raz pierwszy od wielu lat może żyć bez bólu i obserwowania spojrzeń przerażonych przechodniów.

Ta operacja zmieniła moje życie o 180 stopni. Nie zarażam i jestem człowiekiem, jak każdy z Was. Chcę żyć wśród ludzi i w końcu może stać się to możliwe.

Libby Huffer/Caters News

Libby Huffer/Caters News

To straszne, jak choroba, na którą nie mamy wpływu, może wpłynąć na reakcje innych osób. Nie zapominajmy, że każdy z nas może znaleźć się w takiej sytuacji. Czy powinniśmy „uciekać” od takich osób? A może warto wyciągnąć do nich pomocną dłoń?

Może Cię zainteresować